Może i troszkę przekoloryzowany,przesłodzony czy upiększony....taki amerykański:)
Ale nie czepiajmy się szczegółów w stylu skąd dziecko.czy to jego itp.to tylko film i nie to było w nim najważniejsze.To film który pomimo jakiś tam niedociągnięć i tak porusza ważne tematy,daje do myślenia i pozostaje jednak w pamięci.Może nie jeden rodzic po seansie zastanowił sie nad relacjami ze swoimi pociechami....jak one wyglądają.A Sean Peen,Micheele Pfeiffer i Dakota Fanning to pierwsza klasa.