Todd Robinson zrobił film oparty częściowo na faktach, ale będący też nową wersją filmu "The Honeymoon killers". Trzeba mu przyznać, iż film zrobił chwilami całkeim zgrabny i stylowy -ale nie obyło się bez kilku potknięć i wad. A! W ramach ciekawostki dodam, że Polska była jednym z pierwszych krajów w których ten film mozna było zobaczyć!!! W USA kinową premierę zaplanowano dopiero na 13 kwietnia br.!!! Całe to zamieszanie wynika z faktu, iz mimo wielkich nazwisk w obsadzie film nie do końca spodbał się szefostwu studia i uznano, iż nie ma on szans na komercyjny sukces. A to błąd!!! Znam wiele gorszych produkcji (takze pokrewnych gatunkowo), które stawały się hitami. Ale do rzeczy!!! Obraz ma imponującą obsadę z Johnem Travoltą i Jamesem Gandolfini na czele (obaj grają dobrze). Film portretuje dwojke policiantów ścigających parę kochających sie morderców. W roli tych złych wystepują uroczy Jared Leto i zawsze piękna Salma Hayek. Leto gra ledwie poprawnie, Hayek z resztą też. Czemu tak jest skoro oboje to świetni aktprzy? A no - scenarzyści sie nie popisali. Rola Salmy jest zbyt prosto i jednostronnie napsana - w rezlultacie jej postać wypada (chwilami) dość karykaturalnie. A szkoda - bo Hayek ma wszelkie predyspozycje do grania roli kobiety fatalnej. Za duzo w tym filmie też elemnetów ironii (które stoją w opozycji do klimatu w stylu staroświeckiego noir) i noszących znamię współczesności słownych grepsów. Mimo tych wad film ogląda sie dobrze- co jest wielką zasługą pary Travolta-Gandolfini. Jest w tym filmie kilka dobrych scen. Mamu tu też nieźle odwzorowane kostiumy z epoki i ciekawą muzykę autorstwa Micheala Danna. Na drugim planie też znajdziemy sporo znanych nazwisk: Laure Dern (Dzikość Serca, Jurassic Park), Scotta Canna (Przyjaciele z kasą) , Dana Byrda ( Kostnica, Wzgórza mają oczy'06)oraz Dagmare Domińczyk (Hrabia Monte Christo'02). Bez wapienia film Todda Robinsona nie jest żadnym arcydziełem, ale warto go zobaczyć choćby przez wzgląd na obsadę i ciekawy klimat.