PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37695}

Samotnicy

Singles
1992
6,8 3,9 tys. ocen
6,8 10 1 3871
6,7 6 krytyków
Samotnicy
powrót do forum filmu Samotnicy

taki sobie

ocenił(a) film na 5

Przeciętny film ze świetną muzyką. Oglądnąłem go tylko dla tych kapel, które się tam pojawiły.

ocenił(a) film na 6
conradovent

(Spojlery) Za muzykę w tym filmie, fragmenty koncertów Alice in chains i Soundgarden, a także pojawienie się chłopaków z Pearl Jam i Cornella dałbym 10. Niestety jest też cała reszta, która jest mocno przeciętna i to co jest świetne, i mogłoby podkreślić klimat pojawiło się na próżno. Chyba wolałbym obejrzeć sam koncert Alice in Chains, który został przerwany dialogami i jak w ogóle można wyjść z takiego koncertu wcześniej (?) Doceniam namiastkę klimatu tamtych czasów zaprezentowaną w filmie. Szkoda tylko, że fabuła nie jest tak ambitna jak muzyka. Film łatwy, prosty, lekki i przyjemny, zupełnie nie to co reprezentuje sobą grunge.

ocenił(a) film na 6
joe_kaktus

Zgadzam się z powyższą opinią. Film przeciętny, ale muzyka miodzio. Wiele bym dał, żeby móc znaleźć się na tych koncertach.

joe_kaktus

Dla mnie osobiście to scena rodem z filmów sci-fi :-)))
Opuszczenie koncertu AIC w trakcie jest absolutnie, ale to absolutnie niemożliwe.
Zobaczyć Alicję na żywo... z LAYNEM na wokalu... w 1992 roku - czyli u szczytu formy i kariery... BEZCENNE

ocenił(a) film na 6
conradovent

Ja tak samo, dlatego dałam 8... gdyby nie muzyka, film przeciętny. Chociaż klimat lat 90 zawsze będzie czymś więcej, niż przeciętnością.

ocenił(a) film na 7
conradovent

Film dość powierzchowny i lekki , jednak właśnie deszczowe Seattle i jego muzyka sprawia , że oglądając chciałabym przenieść się w tamte czsy ; )

conradovent

też nie fascynowały mnie wątki miłości tak bardzo jak muzyka, taka mieszanka to miód dla uszu! ale zapominacie jeszcze o jednym - o niesamowitej kulturze tamtego Seattle. jak ludzie się wtedy ubierali, jak myśleli, a wystrój kafejki jest obłędny. Seattle górą.

ocenił(a) film na 8
fat_mononoke

Ale właśnie w tym filmie chodziło głównie o atmosferę tamtych czasów i o muzykę. dlatego ta wielka trójka z Seattle przewijała się podczas wielu scen.
Niektóre wątki np. świetny Matt Dillon i piękna Bridget -były całkiem zabawne
Film dla mnie kultowy bo to były moje nastoletnie lata i moi idole muzyczni w tle (głownie Alice)

ocenił(a) film na 6
KRISPO_DE_PALMA

Ten film w planach miałam tylko z powodu znanych gęb z zespołów :) i właściwie nie spodziewałam się niczego specjalnego. Ku mojemu zdziwieniu wywołał we mnie parę niewymuszonych uśmiechów, np. rozwijająca się kariera muzyczna kapeli Dillona, To zabawne, że reżyser z przymrużeniem oka przedstawia kuźnię rockowych talentów Seattle, jednocześnie zapraszając tych autentycznych do współpracy. Sentymenty nie pozwolą mi ocenić tego filmu niżej niż 6 bo dla muzyki skali brak :)

ocenił(a) film na 7
conradovent

Dopisuję się do Twojej opinii: średni film z doskonałą oprawą muzyczną.

conradovent

Miałem to samo - tylko z uwagi na grunge i sceny miasta marzeń jakim było Seattle w latach 90tych ten film jest warty obejrzenia:)

Pamiętam maj-czerwiec 1998r.. 2ga klasa liceum. Miałem "the Singels " na VHSie i wałkowałem go wałkowałem aż do zarżnięcia tasmy:) Zwłaszcza sceny gdzie pojawiali się chłopaki z AiC, PJ i SG:) Kurta C i ska nie było, a szkoda, snob zawsze izolował się od reszty...