[SPOILER]
Zamiast miłosnego happy endu ujrzeliśmy świetną i symboliczną scenę płonącego "Drzewa wisielców". A że film był krótki, że nie było w nim gwiazd pierwszego rzędu (jeśli przymknąć oko na młodego Lee van Cleefa, który zagrał raptem kilka minut)? Trudno, generalnie ten western może być, jest na 6/10, ale za...
Sprawnie nakręcona i ciekawie opowiedziana kowbojska powiastka. Godzinka z małym okładem mija jak z płatka.