podczas oglądania miałem wrażenie, że David Lynch czerpał inspirację właśnie z takich filmów. Scenografia jak na tamte lata faktycznie jest ponadczasowa, oglądałem po raz pierwszy w tym tygodniu na Ale Kino, film raczej dla "smakoszy", na mnie zrobił duże wrażenie.
Moim zdaniem jest to film dla miłośników twórczości Bruno Schultza. Pomijając scenografię i kostiumy a także całą tą otoczkę wierności odwzorowania opowiadań literackich wymęczyła mnie sztucznie zagrana postać Rudolfa.