Pełen subtelnych odniesień, choć nieco teatralny. Intelektualnie wciągający, ponieważ każdy znający mity i przekonania ówczesnych ludzi Rzymu wyszuka coś dla siebie. Lubię scenę śmierci patrycjuszy - z klasą, ze smutkiem, lecz bez trwogi. Ogień strawi cały ich dotychczasowy świat. A po nich - ogień i żołdactwo. Rzym trawiony wewnętrznym rakiem, słaby, bez wielkich wizji, przyszłości, na pastwie egoizmów elity.