Scott Pilgrim kontra świat
Scott Pilgrim vs. the World
2010
- Podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- Multimedia
- Pozostałe
powrót do forum filmu Scott Pilgrim kontra świat 
ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 3 ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 10
Perypetie sercowe średnio rozgarniętego 22-latka z Toronto. Brzmi nudno? A przecież to najnowszy film Edgara Wrighta, twórcy zakręconego "Hot Fuzz" i "Wysypu żywych trupów". I rzeczywiście, przy bliższym przyjrzeniu się (a nawet w przypadku obserwacji z dala), okazuje się, że to nie żadna drętwa obyczajówka, a naładowana atrakcjami i szybką akcją adapatacja komiksu. Zachęcony pozytywnymi z reguły opiniami, liczyłem na przynajmniej przyzwoite kino rozrywkowe. Jednak "Scott Pilgrim" okazał się być czymś zupełnie innym, niż zakładałem. Zacznijmy od tego, iż fakt, że bohaterami historii w większości są ludzie po dwudziestce jest wielce mylący - praktycznie wszyscy zachowują się tutaj, jakby byli absolwentami podstawówki. Co drugie zdanie pojawiają się drażniące zwroty w stylu: "totally", "so amazing!". Od strony reżyserskiego fachu Wright wprawdzie nie zawodzi, z werwą mieszając różne gatunkowe konwencje, jednak to właśnie sama historia jest o pupę potłuc. Podsumować można ją krótko: infantylna, postmodernistyczna zabawa dla młodziezy wychowanej na grach komputerowych. Jest hałaśliwie (w tle indie rockowy garaż), chaotycznie, a dziewczęta mają różowe włosy. Pojedyncze pomysłowe fragmenty sąsiadują z pretensjonalnymi wywodami właściwymi dla okresu dojrzewania i przyciężkimi dowcipasami. I nawet jako formalna ekstrawagancja nie budzi większego podziwu, gdy tylko uświadomić sobie, że nie ma tu praktycznie nic, czego nie zastosowałby Oliver Stone w "Urodzonych mordercach". Tyle, że tam to był Stone... Anyway, I'm not into stuff like this. I mean, like totally!
Nie ogarniam, jak można zarzucać filmowi iż jest słaby ze względu na to jaki jest styl/klimat, odzywki typu "epi, totally, amazing"... no taka jest konwencja filmu, to tak jakby się czepiać pulp fiction, bo jest krew O_o
ps: chu***wa recenzja ;D
To aż dziwne, że nie doceniasz tego filmu, bo to podobny typ co "Drive" Refna, czy filmy Tarantino. Taka sama zabawa konwencją, pastisz, hołd, muzyka, która nadaje klimatu, czy montaż, który ma olbrzymie znaczenia dla tego filmu(podobnie w przypadku Drive).
Dla mnie to świetna rozrywka do której lubię wracać. Komedia romantyczna połączona z nutką dramatu, dużą ilością akcji, ironii, muzyki, nawiązań do filmów, gier z lat 80/90. Rewelacja.
Wszystko się zgadza, tyle że filmy Refna i Tarantino skierowane są do dorosłego widza. W przypadku "Scott Pilgrim" głównym targetem były najwyraźniej nastolatki wychowane na grach komputerowych i osoby metroseksualne (nazywają ich też bodaj "hipsterami"), a w takim towarzystwie ciężko już mi się odnaleźć. Nie wątpię jednak, że w swoim własnym przedziale jest to obraz udany. Jestem tego świadom.
Obecni nastolatkowie nie mają pojęcia o czasach gier na automatach czy na pegasusie, dlatego wydaje mi się wydaje, że głównym odbiorcą są osoby dorosłe, nieczęsto grubo po 20tce. Czasy kompletnie odmienne od dzisiejszych. Jednak zgadzam się z Tobą, że język(w większej lub mniejszej części) bohaterów filmu już nawiązuje do czasów współczesnych i do tego można podpiąć nastolatków(co jest niewątpliwie wadą filmu).
Pozdrawiam
Jesteś pan głupi. Motywy gier i rywalizacji nie są tutaj próżny! Nie są nawiązaniami do popkultury! Film adoptuje komix. Komix który jest sztuką. Grą symboli i metafor. Psychologicznych obrazem zakochanego mężczyzny. Eferty bitw i gier są odpowiednimi uzdobieniami przedstawienia ukazującego walki o pewność siebie ze sobą samym.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
