Wiem że ludzie lubią wszystko często negatywnie opisywać i spoko nie jest to wysokobudżetowe kino horror i nie trzeba tu szukać niewiadomo czego/ uważam natomiast że śmiech był duży nie mówię o sobie tylko będąc w kinie mnóstwo osób się śmiało i sama postać mimo niskiego budżetu ma dla mnie swój urok nie to co puchatek gdzie była moim zdaniem tylko masakra z krwią i nic więcej nuda / dla mnie jest to kino do wyjść z ekipą znajomych i z dużym dystansem i optymistycznym spojrzeniem
Zgadzam się, nie było to tak żenujące jak Puchałke, jednak twórcy się na czymś uczą, ale dobry ten film też nie był. W sumie takie nie wiadomo co i po co. Jednak obejrzeć ze znajomymi na odmóżdżenie można :)
Byłem dzisiaj w kinie i nie było to takie złe. Tzn było złe ;) ale to złe miało być w założeniu.
Warto przed obejrzeniem puścić sobie Steamboat Willie bo nawiązań jest tutaj sporo, jak chociażby to że gość który zostaje kapitanem nazywa się Pete i na końcu mamy starcie mysz vs kapitan Pete ;) . W szczególności podobał mi się taniec myszy za sterem i soundtrack wyciągnięty z bajki, oraz retrospekcja w formie animacji gdzie zły doktor który przeprowadzał eksperyment na naszym Willym to Mad Doctor z animacji Mickyego ;)
Gore jest tutaj ok, napewno nie jest takie konkretne jak w Terrifierach , zwł. 3części, ale jest na pewnym poziomie. Sztuczne, ale do przełknięcia.
Film też nie jest taki durny jak kubuś puchatek, bo tamto to było totalne dno, tutaj jest trochę lepiej, ale to tego typu kicz .
No i są tutaj dwa easter eggi w kierunku Terrifiera.
Wpierw widać napisać Terrifier - chyba gdzieś na ścianie w postaci naklejki czy coś takiego,
a pod koniec na jednej z ławek ktoś wyrył nozem I love Art. przynajmniej tak mi się zdawało że pisało tam ART - ale mogę się mylić bo to jest dosłownie 2 sekundowa scena.
Od siebie dam 5.
nie wiem czy chciałbym kiedyś do tego wrócić, chyba że po pijaku, ooo wtedy to ten film się nadaje zdecydowanie ;)