Amatorski i całkiem zabawny hołd dla horrorów i filmów seksploatacji Joe D'Amato, w szczególności dla "Porno Holocaust" (1981), ale też "The Evil Dead" (1981) Sama Raimiego. Ciężko jest oceniać tak infantylnego niskobudżetowego śmiecia jak "The Necro Files", z drugiej strony nie da się ukryć, że horror Matta Jaissle bywa momentami autentycznie zabawny i obrzydliwy. No i najważniejsze dla mnie: absolutnie nie nudzi, choć czasem ogląda się go z lekkim zażenowaniem, haha. Jednak lubię na swój sposób takie ultra-tanie produkcje gore, gdyż jak ktoś słusznie zauważył musi istnieć filmowy kicz jako swoista przeciwwaga wobec ambitnych produkcji, które znajdują uznanie u rozmaitych krytyków filmowych. Seanse takich filmów są idealne do piwa i odmóżdżenia.

Fabularnie infantylny i momentami żenująco zagrany "The Necro Files" oferuje mnóstwo niewyszukanej zabawy. Sceny z fruwającą laleczką są autentycznie śmieszne. Oprócz nich sporo tutaj golizny, krwawych morderstw i zwierzęcych flaków walających się po ziemi. Zombie paradujący po okolicy z wielkim penisem, atakujący i gwałcący kobiety, wreszcie zakochujący się w gumowej seks lalce - serio trzeba mieć nie lada fantazję, żeby coś takiego wymyślić. Mamy tutaj jeszcze śmiesznych laveyańskich satanistów, składanie ofiary z lalki oraz dwóch gliniarzy, z których jeden ma problem ze ćpaniem i nadużywaniem przemocy. Na nudę nie można narzekać, zatem 6/10.

I choć staram się zrozumieć ludzi, którzy dają takim filmom 1/10 czy 2/10, ja takie oceny rezerwuję wyłącznie dla filmów pierońsko nudnych i rozwleczonych, których seanse to droga przez mękę. Na szczęście rzadko zdarzają się nawet wśród amatorskich SOV trash festów horrory, które nudzą od początku do końca. Czas trwania: 72 minuty.