Sekret jej oczu

El secreto de sus ojos
2009
7,2 27 tys. ocen
7,2 10 1 27050
6,7 13 krytyków
Sekret jej oczu
powrót do forum filmu Sekret jej oczu

5/10.

ocenił(a) film na 5

Film jest o tym, że główny bohater 25 lat temu szukał mordercy, znalazł go, zapuszkował, a ten morderca i tak został zwolniony. Po 25 latach bohater wraca nie bardzo wiem, dlaczego (chyba po to, by się jeszcze trochę pogapić na swoją byłą szefową), ale i tak sprawa nabierze tempa. Kolejne fakty zostaną odkryte itd.

Wiele wniosków z filmu nie przypadło mi do gustu, choćby propagowanie kultu jednostki i wszystkie co za tym idzie (nazizmu, socjalizmu). W filmie jest tak: łapią przestępcę, ale prezydent go ułaskawia a nawet nobilituje. Bohaterowie dochodzą do wniosku, że to nie jest sprawiedliwe. Czyli sprawiedliwie byłoby, gdyby wszystko zależało od tej jednej osoby. Dalej film się nie posunie, ale kult jednostki sam przychodzi na myśl. Nie dobrze.
Inna sprawa, to seksizm i dyskryminacja mężczyzn – wszyscy są tacy sami, odróżnia ich tylko ich pasja, która może być chyba tylko sportem (na pewno nie pracą, ani kobietą – prawdziwego faceta to nie pasjonuje). Na dodatek, można chłopa obrażać ile się chce, do czasu aż obrazi się jego k*****. Wtedy prawdziwy facet podnosi głowę i reaguję (czyt. wywala interes ze spodni). Wcześniej nic nie zrobi – choć obraziło się jego umysł czy mięśnie. Dopiero komentarz nt rozmiaru był istotny. Ja za taki obraz samców dziękuję.

Romans. Nie zrobię teraz jak Mossakowski i nie dopowiem sobie filmu, tylko stwierdzę, że reżyser dał dupy i tyle. Nie miał pomysłu, chciał mieć romans, ale dalej niż pierwsze spotkanie nie wyszedł. Ona i on spoglądają na siebie, i nic. Ona wysyła sygnały, on nic. Znowu się spotykają, patrzą na siebie, czuć TO w powietrzu... I znowu nic. Szlag jasny człowieka trafia, bo ten schemat powtórzy się mnóstwo razy. Dlaczego tam się nic nie działo, co im przeszkadzało? Nie wiadomo, czarna dziura w głowie reżysera szczerzy zęby z ekranu. W pewnym momencie ona zapyta – czemu nam nie wyszło. Zgadnijcie – TAK, znowu się na siebie spojrzą i nic.
Nie no, generalizuję. Raz ona zaproponowała kawę. Ale nie wiadomo, czy na tą kawę poszli, czy nie poszli...

Dobra, jadę trochę, ale w sumie to poskładany film. Gdyby były wyraźniejsze różnice między teraźniejszością i przeszłością, byłoby 6/10, ale i bez tego da się połapać co się kiedy dzieje.


I na koniec, dwie znakomite sceny:

Pościg na stadionie, jedno długie, brawurowe ujęcie:
http://www.youtube.com/watch?v=afDQaMtpOb8&feature=related

Smutne zakończenie – jedno z tych, za które kocham kino:
<link poszukiwany> :(

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Pozwolę sobie się nie zgodzić w kilku miejscach, a kilka rzeczy być może wyjaśnić, a przynajmniej zaproponować swój punkt widzenia.

- "Po 25 latach bohater wraca nie bardzo wiem, dlaczego (chyba po to, by się jeszcze trochę pogapić na swoją byłą szefową), ale i tak sprawa nabierze tempa. Kolejne fakty zostaną odkryte itd." - Bohater mówi, czemu dopiero po 25 latach wraca do sprawy, która całkowicie odmieniła jego życie (śmierć przyjaciela, wyjazd z miasta, porzucenie myśli o Irene), w którymś momencie orientuje się, że jest samotny i nieszczęśliwy (motyw pt. zorientowałem się, że jadam kolacje sam), kiedy zastanawia się nad przyczyną tego stanu rzeczy jak echo wraca "sprawa Moralesa". Ergo : Chce zmienić swoje życie, przeszedł na emeryturę jest w momencie przełomowym, w którym nic go nie rozprasza już, więc niezałatwione sprawy powracają, w momencie, w którym patrzy wstecz i wyraźnie widzi co spartaczył. W jakiś sposób chce zamknąć rozdziały, zamknąć sprawę, uporządkować życie, bo to jest jego życie. (w jednej z ostatnich scen jest ten motyw mocno zaakcentowany). Ja tak to widzę.

- Przyznaję nie widzę żadnego <b>propagowania kultu jednostki</b>, ułaskawienie było wynikiem gierek miedzy gł. bohaterem a jego "kolegą", do którego degradacji się przyczynił. Wątek dla mnie dość naciągany, ale zupełnie niezideologizowany w takim sensie jak to opisujesz. Nie ma cienia sugestii, że lepiej by było gdyby władze miała jednostka, przecież to jednostka go ułaskawia z pomocą prezydenta, dla własnych interesów, dla załatwienia jakiejś zamierzchłej sprawy, dla uleczenia swojej frustracji, dla tępej zemsty.
Dość jasno pokazane jest okrucieństwo wymierzania sprawiedliwości samemu, gdyby to było nobilitujące to film mógłby uchodzić za anarchizujący, ale tego nie ma, nie ma jednostki - zwycięscy. Ten, który każe na własną rękę nie jest szczęśliwy, jest chodzącą rozpaczą.

- <i>Inna sprawa, to seksizm i dyskryminacja mężczyzn – wszyscy są tacy sami, odróżnia ich tylko ich pasja, która może być chyba tylko sportem (na pewno nie pracą, ani kobietą – prawdziwego faceta to nie pasjonuje). Na dodatek, można chłopa obrażać ile się chce, do czasu aż obrazi się jego k*****. Wtedy prawdziwy facet podnosi głowę i reaguję</i>- Pasją głównego bohatera jest kobieta, jego była szefowa ewentualnie sprawa, którą prowadził kiedyś, ale te dwa wątki są nierozerwalne. Pasją Moralesa jest jego żona, później zemsta, na tym, kto ją skrzywdził. Gdy nie ma żony, jest to logiczne przeniesienie. Gwałcicieli najłatwiej obrazić odwołując się do sprawności seksualnej, bo to jest ich fiksacja, żeby nie być gołosłowną - Benjamin wybucha przy ataku na swoja pasję - kobietę, a nie jest niewątpliwie ona jego k******.

-Kwestia romansu zacytuję bohaterów "to skomplikowane" ;)

-<i>Nie no, generalizuję. Raz ona zaproponowała kawę. Ale nie wiadomo, czy na tą kawę poszli, czy nie poszli...</i>- Nie poszli, jego przyjaciel tej nocy został zabity, przywiózł żonę by go zabrała i by mógł tam iść.

ocenił(a) film na 5
prymitywizm

"Bohater mówi, czemu dopiero po 25 latach wraca do sprawy, która całkowicie odmieniła jego życie (śmierć przyjaciela, wyjazd z miasta, porzucenie myśli o Irene), w którymś momencie orientuje się, że jest samotny i nieszczęśliwy (motyw pt. zorientowałem się, że jadam kolacje sam), kiedy zastanawia się nad przyczyną tego stanu rzeczy jak echo wraca "sprawa Moralesa". Ergo : Chce zmienić swoje życie, przeszedł na emeryturę jest w momencie przełomowym, w którym nic go nie rozprasza już, więc niezałatwione sprawy powracają, w momencie, w którym patrzy wstecz i wyraźnie widzi co spartaczył. W jakiś sposób chce zamknąć rozdziały, zamknąć sprawę, uporządkować życie, bo to jest jego życie. (w jednej z ostatnich scen jest ten motyw mocno zaakcentowany). Ja tak to widzę"

Dziękuję za wyjaśnienie, wyleciało mi to z głowy.


"ułaskawienie było wynikiem gierek miedzy gł. bohaterem a jego <<kolegą>>"

Kurde, jakoś to przeoczyłem. Faktycznie musiało to być "naciągane", wcześniej ci koledzy chyba w jednej czy dwóch scenach się spotkali.


"Ten, który każe na własną rękę nie jest szczęśliwy, jest chodzącą rozpaczą."

To pozwala mu wciąż żyć, więc jakaś (pod)odmiana "szczęścia" w tym jest...


"Pasją głównego bohatera jest kobieta, jego była szefowa ewentualnie sprawa, którą prowadził kiedyś, ale te dwa wątki są nierozerwalne"

Żadna to pasja, zamknął ją w klatce niepewności i torturował w ten sposób. To już bardziej pasja sadyzmem. A sprawa do frapowała, nie wiem czy wytrzymałby tyle czasu nie pracując nad nią, gdyby to faktycznie była pasja.


"Nie poszli, jego przyjaciel tej nocy został zabity, przywiózł żonę by go zabrała i by mógł tam iść."

Kolejna rzecz, której nie zarejestrowałem.:(


Dziękuję bardzo za pomoc!

_Garret_Reza_

O twoich wnioskach to mozna je tylko podsumowac tak, ze mi sie osobiscie nie podobal uklad zapalek na stole, byl nierealny... i ksiazki tez byly zle ulozone, zupelnie bez sensu. Zepsulu mi to film.

co do romansu to film najwidoczniej byl zatrudny, zebys zrozumial o co biegalo, obejrzyj jeszcze raz, bo fabula byla dosyc prosta. Miales kiedys dziewczyne?

ocenił(a) film na 5
Pandemonium

"O twoich wnioskach to mozna je tylko podsumowac tak, ze mi sie osobiscie nie podobal uklad zapalek na stole, byl nierealny"

Lewitowały? Nie rozumiem, co masz na myśli. W której to było scenie, bo nie pamiętam żadnych zapałek, które mogłyby ci się nie spodobać.


"i ksiazki tez byly zle ulozone, zupelnie bez sensu. Zepsulu mi to film."

Znowu nie rozumiem. Masz na myśli te w gabinecie Irene? Co z nimi nie tak, że tak bardzo zepsuły ci film?


"co do romansu to film najwidoczniej byl zatrudny, zebys zrozumial o co biegalo, obejrzyj jeszcze raz, bo fabula byla dosyc prosta"

Co było w nim trudnego, skoro fabuła była "dosyć prosta"?


"Miales kiedys dziewczyne?"

Miałem, nawet wiem, czemu się używa właśnie terminów "chłopak / dziewczyna". A czemu pytasz, jesteś mną zainteresowany?

_Garret_Reza_

Pandemonium: to jest Filmwebowicz, który potrzebuje się i sobie po prostu popisać i głośno pomyśleć. Tyle

ocenił(a) film na 5
Wa770

Naucz się pisać, bo gramatykę masz tragiczną ("potrzebuje się i sobie" !?).

_Garret_Reza_

o książkach i zapałkach to była ironia, a w kwestii gramatyki radzę jeszcze raz to zdanie przeczytać, jest poprawne. eh.

ocenił(a) film na 5
snw_con

Niesamowite, że zakładacie kolejne konta byle tylko mi odpowiedzieć... Chyba że faktycznie, pisząc do jednej, odpowiada mi druga! A odpowiadając drugiej, odpisuje mi trzecia...

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Dzięki za spoiler typie! Ogarnij się, sam tu nie jesteś, niektórzy chcą obejerzeć film a nie czytać od razu co w nim będzie ;|

ocenił(a) film na 5
siwy19_88

Jedno to zachęcać to obejrzenia, opowiadając o filmie, a drugie to zdradzać fakty. Zresztą, w podanym tu poście wszystkie fakty można było przeczytać w ulotkach promujących film.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

po pierwsze- nie znasz się na ironii, nie bierz wszystkiego dosłownie. tekst o zapałkach i książkach (metafora) odnosił się do tego, że przyczepiasz się do szczegółów.
po drugie- akurat dla kogoś, kto nie oglądał filmu Twoje spoilery nie są zbyt fajne, zresztą nie każdy czyta ulotki i ja na przykład cieszę się, że przeczytałam Twojego posta PO obejrzeniu filmu.
Wydaje mi się, że Twoje wnioski są przekombinowane, Benjamin nie wodzi za nos Irene (ani na odwrót), po prostu wydarzenia i obowiązujące ich konwenanse nie pozwoliły na rozwój ich romansu, Proste.

ocenił(a) film na 5
kasiekoziolek

"po pierwsze- nie znasz się na ironii, nie bierz wszystkiego dosłownie. tekst o zapałkach i książkach (metafora) odnosił się do tego, że przyczepiasz się do szczegółów"

Żeby używać ironi, trzeba rozróżniać podobne pojęcia, np. między "przyczepianiem" a "omawianiem". Dodatkowo, oboje piszecie o czepianiu się jako o czymś złym, nie pisząc co w tym złego. Ergo wasze posty nie mają żadnego celu, tylko przyjść i ponarzekać na Garreta, bo on jest be.


"po drugie- akurat dla kogoś, kto nie oglądał filmu Twoje spoilery nie są zbyt fajne, zresztą nie każdy czyta ulotki i ja na przykład cieszę się, że przeczytałam Twojego posta PO obejrzeniu filmu."

No, ja też. Jeszcze jak byś wskazał, gdzie są te straszne i zdradzające nie wiadomo jakie okropności, to byłoby mi łatwiej.


"Wydaje mi się, że Twoje wnioski są przekombinowane, Benjamin nie wodzi za nos Irene (ani na odwrót), po prostu wydarzenia i obowiązujące ich konwenanse nie pozwoliły na rozwój ich romansu, Proste."

Jakbym ja tobie nie mógł odpisać, bo zlikwidowano z dnia na dzień FilmWeb, też byś powiedział że to było naciągane.

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

http://www.youtube.com/watch?v=kRA6wedXE0U

ocenił(a) film na 5
ArjeN

Ciekawy link, ale znam definicję trolli, to tylko lekko rozszerzona definicja "dupka".

Jeszcze wyjaśnij, czemu mi go dałeś tu, a nie np. na privie.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

przeczytałem to coś naskrobał i mam wrażenie, ze oglądaliśmy zupełnie inne filmy :P

Momentami jest nużący i przesadzony (przerysowany) ale w ogolnym rozrachunku jak dla mnie 8+/10

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Zakończenie nie było smutne. Była pokazana sprawiedliwość jakiej nie było podczas wyroku państwowego.

ocenił(a) film na 5
karnifex

SPOJLER

Smutne było wymuszenie na jednostce dokonania takiej rzeczy, jak izolacja innego człowieka. No i przez tych kilka sekund poczułem ból samego więźnia, którego nic więcej w życiu nie spotka. Czy było to sprawiedliwe, to warto się zastanowić - z jednej strony, jest to metoda "oko za oko", z drugiej nie jest to zachowanie godne człowieka. Zresztą, sędzia wymierzeniem kary sprawia ból również samemu sobie.