Zacznę od tego, że jeśli film jest określany jako thriller to spodziewam się trzymającej w napięciu fabuły, z muzyką, która jeszcze te napięcie potęguje. Niestety o tym filmie tego powiedzieć nie można. Jeśli film jest określany jako kryminał, to chciałabym zobaczyć człowieka, który krok po kroku rozwiązuje sprawę. Tropiąc zabójce trafia w "ślepe uliczki." Tutaj pan Esposito był na tyle genialny, że już pierwszy trop, bynajmniej nie żadne odciski palców czy coś podobnego, tylko jakieś pierwsze lepsze zdjęcie z albumu ofiary pokazało, kto jest mordercą... (Panowie, uważajcie, nie patrzcie na swoje koleżanki przy okazji fotografowania, bo będziecie pierwszymi podejrzanymi.) Samo późniejsze schwytanie sprawcy i przesłuchanie również nie było przekonujące. Jednak najgorszy ze wszystkich był wątek romantyczny, chociaż w tym przypadku raczej pseudo-romantyczny. Poza tym słabe dialogi (szczególnie damsko-męskie), rynsztokowe poczucie humoru, Soledad Villamil cały film zagrała jedną miną. A największym rozczarowaniem było to, że film był tak okropnie przewidywalny, że szkoda było czasu na jego oglądanie. Jedyne co przypadło mi do gustu, to zdjęcia i montaż.
Jak interpretujecie tytuł: "Secret jej oczu"?
przewidywalny ? jasnowidzem jesteś... phi...
A tytuł wydaje mi się, że nawiązuje do oczu ofiary, a sekretem miało być to, kto ją zabił.
A co złego było w wątku Esposito i Irene ? Nie kazda miłość może się spełnić i to tu pokazano...
Nie jestem jasnowidzem, po prostu film schematyczny bardzo. Jak jakiś harlequin.
Tytuł jest źle przetłumaczony, bo z hiszpańskiego na polski powinno być "Sekret ich oczu"... Czyli najprawdopodobniej mamy tu nawiązanie do spojrzeń dwójki głównych bohaterów, tylko jaki tam był sekret? Od początku filmu wszystko było jasne i czytelnie.
Są seriale w tv- tam będziesz miała zagadki, jakieś tropy z jednego włosa et cetera. Chyba lepiej nie zawracać sobie głowy dobrym filmem, skoro wystarczy obejrzeć kilka odcinków takich seriali, żeby zaspokoić swój apetyt.
Tytuł jest akurat dobrze przetłumaczony. Wszystkie tlumaczenia tego zdania to: sekret jej oczu/jego oczu/ich oczu.
Poprawna wersja zależy od kontekstu.
Tytułu nie da się idealnie przetłumaczyć, ja go na przykład zrozumiałem jago sekret jego oczu...
Powinno mieć ostrzeżenie ' NIE' dla wielbicieli amerykańskiego kina rozrywkowego'
Film nie jest przewidywalny, muzyka świetna, budująca nastrój. Z pewnością zasłużony oskar !. Już dawno zaden film nie przykuł mojej uwagi. Świetne wykonanie realizacja, doskonały THRILLER....niestety a może na szczęście nie dla wszystkich :)
Są takie Oskary, gdzie po prostu nie tyle laureat był świetny, co pozostała konkurencja słaba. I tak właśnie było z tym filmem.
Popieram. Sekretem Tych oczu jest Miłość, często niezauważalna i nieodwzajemniona...czasem doprowadzająca do takich "chorych" postępków...
Tytuł filmu jak i sama treść ma "podwójne dno" przekazu, który oceniam na 9/10
pzdr.
Mówisz, że "Tutaj pan Esposito był na tyle genialny, że już pierwszy trop, bynajmniej nie żadne odciski palców czy coś podobnego, tylko jakieś pierwsze lepsze zdjęcie z albumu ofiary pokazało, kto jest mordercą... "
Dzięki temu zdjeciu wpadł na trop osoby żywo zainteresowanej zamordowaną. Skąd to wiedział? Bo sam miał zdjęcie z podobnym ujęciem kiedy patrzył na panią prokurator (przypominam scenę w kawiarni). A jak wszyscy wiemy Esposito był nią zafascynowany.
Morderca w chory sposób był zafascynowany Lilianą. Niedaleka droga od miłości do szaleństwa.
Poza tym Esposito był zdania, iż nawięcej o człowieku mówią jego oczy - stąd tak mocno zainteresowała go fotografia.
Rynsztokowe poczucie humoru reprezentuje raczej "Kac Vegas" z przyległościami, natomiast w tym filmie mamy humor inteligentny - chociazby scena w barze, kiedy Esposito z przyjacielem odkrywają pasję mordercy.
Wątek romantyczny jest genialny - niespełniona miłośc jest najpiękniejsza nie skażona codziennością, obowiązkami - to słowa Esposito wypowiedziane do Irene. Tak wiele znaczą.
Poza tym film pokazuje jak przypadek rządzi naszym życiem, ale też to, iż zycie aby było prawdziwe nie może byc puste. Musi miec swój cel - dla jednych jest to praca i kariera(Irene), dla innych zemsta (Morales). Ale nigdy nie jest pełne bez miłosci - wsyzscy bahaterowie, którzy stosuja "zapychacze" praca, alkohol, romanse.
Mnie nie było szkoda czasu na podwójny seans jednego dnia.
on nie mówił o miłości niespełnionej,jako tej nieskażonej obowiązkami,codziennością,on mówił to w kontekście miłości Moralesa do Liliany.Film świetny,aktorstwo,które się ogląda z przyjemnością,scena z gościem,który wypuścił gwałciciela na wolność za to,że stał się kapusiem,wprost genialna.
I Bogu dzięki, że są tacy ludzie. Dzięki nim takie cechy jak gust, smak, poczucie piękna wciąż mają jakiś sens, bo jak widać nie wszyscy są nimi obdarzeni... Na twoje szczęście gust, w pewnym stopniu, można sobie wyrobić, więc pracuj dziewczyno :)
bardzo dobry film,a scena w windzie to nie przypadek,przecież oni byli w budynku u tego gościa co wypuścił gwałciciela na wolność,dostał cynę i zrobił małe show z pistoletem,a to jak Irene zagrała w tej windzie bezcenne
Tytuł "Cerra la puerta" - "Zamknij drzwi" - po obejrzeniu ostatniej sceny myślę, że ten tytuł byłby bardziej wymowny... drzwi też odgrywały niejako ważną, symboliczną rolę w filmie. Najpierw w kancelarii, później w więzieniu,gdzie Morales trzymał Gomeza, no i jeszcze to zamknięcie w windzie...
Sekret oczu w tytule to pewnie też dlatego, że opowieść biegnie dwutorowo - w niemal każdej ze scen bohaterowie wypowiadają swoje kwestie i równocześnie kadrowane są ich oczy, za pomocą wyrazu których, wyznają swojej sekrety, vel ukrywane uczucia. Dzieje się tak w przypadku głównych bohaterów, ale i Moralesa, no a przede wszystkim mordercy - to co go zdradziło to właśnie spojrzenie (w dekolt Irene). Czyli cały film jest opowiedziany w dwóch językach - 'mówionym' i spojrzeń/oczu.
Mnie najbardziej spodobało się ujęcie zemsty, która wg obiegowej opinii przynosi ulgę. Tutaj pokazano jej prawdziwy, pełen wymiar. Bo mimo ogromu nienawiści do mordercy, Morales poświęcił mu całe swoje życie. Mimo pogardy zdecydował się obcować z tym człowiekiem na co dzień, do końca życia. Mimo odrazy, dbać o niego, tak by żył jak najdłużej. Bardzo dosadnie ukazano, że zemsta nie przynosi ulgi na dłuższą metę, daje jej złudne poczucie, za które płaci się ogromną cenę. Tutaj związała dwoje ludzi, którzy w innych okolicznościach pewnie nie chcieliby mieć ze sobą nic wspólnego. Pod tym względem ten film to mistrzostwo świata.
Sekret jej oczu to niewypowiedziane słowa, które diametralnie mogły zmienić bieg zdarzeń w całej tej historii. Każda postać skrywała swój sekret, jednak największym sekretem była miłość Benjamina i Irene. Oboje wzbraniali się przed uczuciem- za każdym razem podczas ich spotkania w gabinecie drzwi pozostawały otwarte, nawet ostatni "pocałunek" przed wejściem Benjamina do pociągu zawierał w sobie spektrum uczuć, które dla każdego widza były innym sekretem. Największy z nich DLACZEGO ich drogi rozeszły się. Czy rzeczywiście każde musiało pójść w swoją stronę? Oczy Irene w dodatku były niesymetryczne (co najlepiej widać w ostatniej scenie w biurze adwokackim), co dodatkowo dodawało smaku. W końcu ostatecznym sekretem było to co stało się za drzwiami kancelarii...