co mogło być lepsze od "Białej wstążki",którym to filmem jestem zauroczona..Obejrzałam i..szkoda,że..Oscar za film nieanglojęzyczny..był tylko jeden..Bo to świetny,psychologiczny kryminał-z jakże innymi warunkami i realiami-niż amerykańszczyzna..Film o świetnym scenariuszu-i zaskakującym końcu;jakkolwiek zwracam uwagę na..coraz częstsze historie-o samodzielnym wymierzaniu sprawiedliwości-które..zyskują w widzu aprobatę i poparcie....Do refleksji dla pracowników wymiaru sprawiedliwości..(nota bene bezpośrednio przed tym filmem obejrzałam dokument-wstrząsający-pod egidą telewizji BBC-o łódzkich "łowcach skór"-i ..polecam ten niesmowity dokument-i obraz pracypolskiego wymiaru sprawiedliwości..Chwilami..jak kabaret-tylko temat nie śmieszny..)Aktorstwo głównego bohatera-stonowane i oszczędne w środki wyrazu-i poprzez to tak piorunujące..Dobrze,że wątek miłosny ledwie zarysowany-film zyskuje na wiarygodności-i nie ma zbyt wielu grzybów w tym barszczu..Jestem mile zaskoczona poziomem argentyńskiego(?) kina..Film trzyma w napięciu do końca..
Nie zgodzę się z poglądem o lekko rysowanym wątku melodramatycznym. Dla mnie to kino bardzo sensualne,na poziomie detalu ale także dlatego, że dwie pierwszoplanowe postacie dodają intensywnego posmaku pożądania spętanego obyczajem.Kryminalny wątek rozgrywany z suspensem ładnie się komponuje czyniąc z całości zacny przykład kina mainstreamowego. Good night, and good luck, esforty.
7/10