Ale to tyle jeśli chodzi o wady. Wciągające, momentami wstrząsające i potrafiące zaskoczyć kino, ciężko się oderwać. Do tego bardzo dobre zdjęcia, momentami wręcz genialne (pościg za Gomezem!). Zdecydowanie warto zobaczyć, ale Oscara za film obcojęzyczny w tym roku niewarte...
Film niby dobry, ale czegoś mi tu zabrakło.. Zgodzę się natomiast, że wątek romantyczny trąci przeciętnością, chwilami wręcz zalatuje telenowelą (choć to może zbyt krytyczny osąd). A Oskar za najlepszy film nieanglojęzyczny zaskakuje i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
A mi się wątek romantyczny podobał, ostatnia scena wręcz nokaut, ale to już kwestia gustu. A film jako całość "tylko" dobry, może z plusem, historia raczej nierealna, ale... romantyczna ;)
oskara za najlepsz film nieanglojęzyczny może i warte, ale nie w roku 2009, gdzie nie tylko w konkursie była biała wstążka, ale i prorok. wysoka konkurencja sprawia, że oskara dostać moim zdaniem nie powinien.
nie wiem jak tam "Ajami" żydowski i "Gorzkie mleko" peruwiański, ale ztrzch pozostałych filmów to właśnie ten zasłużył najbardziej na Oscara, więc ja uważam póki co, że jednak warte.
Ja widziałem wszystkie i na dzień dzisiejszy moja lista wygląda tak:
1) Gorzkie mleko
2) Biała wstążka
3) Prorok
4) Ajami
5) Sekret jej oczu
Może się to zmieni jak uda mi się zobaczyć "Sekret" w kinie. Na marginesie polecam poprzedni nominowany do Oscara film Cmpanelli "Syn panny młodej". Film to diametralnie inny od "Sekretu", ale jak dla mnie o klasę lepszy. Pzdr.
Właśnie widziałem "Sekret" w kinie i moje zdanie nie zmieniło się. No, może to przeestetyzowanie mi aż tak już nie przeszkadza,
Hmmm, ciężko stwierdzić, ale jeśli ten film (nie widziałem jeszcze reszty) dostał Oscara za nieanglojęzyczny, to lekka przesada. Miał być triller z dramatem a wyszły z tego powidła i to przyprawione (zupełnie niepotrzebnie niestety) sosem z romansu. Sceny wplecione w fabułę co i jakiś czas, w których dwójka głównych bohaterów występują razem, a z których jasno wynika, iż między nimi iskrzy niepotrzebnie tylko rozbijają całą dramaturgię filmu. Efekt może nie jest zupełnie zły, bo im dalej filmu tym jednak napięcie wzrasta, ale moim skromnym zdaniem reżyser nie mógł się zdecydować jaki film chce nakręcić. Całość fabuły niepozornie miała spinać miłość bohaterów, ale czy pomysł trafiony, neeeeeeeeeee?