Film według mnie dobry+. Stopniowo dawkowane napięcie z nieoczekiwanym końcem. Ale... Podobny motyw wyimaginowanej przez wyobraźnię bohatera postaci wykorzystano już w filmie Fight Club. I teraz niewiadomo czy S.King wzorował się na postaci kreowane przez Nortona czy też scenariusz FightCLub'u powstał pod natchnieniem książki Kinga. W każdym bądz razie polecam ten film miłośnikom niebanalnych filmów z dreszczykiem.