Depp nie zwariował a Turturro był prawdziwy.
Przychodzi do Deppa i oskarża o plagiat ale okazuje się że obaj przeżyli tą samą historię w tym domu w dwóch różnych czasach i stąd pomysł na ich takie same książki.
To byłoby o wiele ciekawsze bo to że Turturro był wymysłem chorej wyobraźni Deppa było tak oczywiste że aż obrażało inteligencję widza.
Osobiście wolałbym, żeby Turturro był prawdziwy. Wszystko z mordem idzie po staremu, tylko... że Deep, chory Deep-Shooter (czy jakoś tak) zostaje złapany, trafia do wariatkowa, cela standard, wszędzie gąbka, kaftanik, obłęd w oczach... tutaj jakieś medyczne gadanie, wizjer zamontowany w drzwiach celi się zamyka i teraz mamy dwóch lekarzy, jeden odchodzi powoli korytarzem - Turturro i mówi coś w stylu "To dobre zakończenie".
Maniak - dr.Turturro doprowadził Deepa do szaleństwa... to zakończenie mogłoby mnie zaskoczyć.
O, też dobre.
Albo inaczej - Turturro jest prawdziwy ale tak umiejętnie rozgrywa akcję że poza Deppem nikt go nie widzi i dlatego mają go za wariata.