No cóż, nie jestem zachwycona. Pomijając grę Depp'a, bo zagrał perfekcyjnie to film nie za bardzo ciekawy. Co innego opowiadanie King'a na podstawie którego ten film powstał. (Dla zainteresowanych opowiadanie nosi tytuł "Tajemnicze okno, tajemniczy ogród") Zakończenie zostało całkowicie w tym filmie zmienione co działa na jego niekorzyść. Nie będę zdradzać jak się kończy ta mini powieść w oryginale, lecz losy bohatera potoczyły się zupełnie inaczej. Co do samej paranoi Morta - jak dla mnie nie za dobrze pokazano to jak uświadomił sobie że Spluwa ( w moim wydaniu tak przetłumaczono nazwisko Shooter ) był tylko w jego głowie. W książce wszystko łączyło się w całość : i imię i nazwisko oraz pochodzenie Shooter'a było wyjaśnione. W filmie tego nie pokazano i dlatego jak dla mnie nie za rewelacyjnie to wszystko wyszło...
nie czytałam co prawda tekstu Kinga (jeszcze), ale mimo to mialam wrażenie, że coś w tym filmie jest niedopowiedziane. Dzieki, na pewno wkrótce przeczytam orginał :)
Dokładnie... po obejrzeniu filmu miałam sobie odpuścić książkę, ale widzę, że naprawdę warto. Ubóstwiam Depp'a i zachwyca mnie każda jego rola ;) jednak film "Sekretne okno" niekoniecznie mnie zachwycił, w porównaniu do "Lśnienia", było trochę nudnawe.
Ależ w filmie też wszystko łączy się w całość, wystarczy uważnie oglądać...
[spoiler]
Skąd wziął się Shooter? W chwili kiedy Amy odwiedza Motry'ego wszędzie (na stole, drzwiach, ścianach...) wyryte jest SHOOTER, aż w pewnym momencie pojawia się SHOOT HER, więc jasne już co oznacza nazwisko. A pisownia? Wcześniej gdzieś tam Ted wspominał o Shooter's Bay, chyba miejsce skąd pochodzi, jak dobrze pamiętam. 'Shooter' i 'shoot her' - ta sama wymowa, więc Morty'emu zakodowało się w głowie... Tak, więc wszystko jasne.
A zakończenie, może inne niż w książce, ale też oczywiste. Czyta (idealne!) zakończenie powieści: '...jestem pewien, że za jakiś czas każdy jej kawałek zniknie, a jej śmierć będzie tajemnicą nawet dla mnie...' (w wolnym tłumaczeniu) po czym pokazana jest kukurydza rosnąca w ogródku. Chyba nie trudno się domyśleć co z nią zrobił i dlaczego każdy jej kawałek zniknie - chociaż można się kłócić w kwestii kości, ale kto wie.. może starł je na jakiejś super tarce :) A to, że tajemnicą będzie, można przypuszczać, że Shooter w końcu odejdzie a prawdziwy Morty wszystko wyprze z pamięci, jak wszystkie poprzednie incydenty. Zatem, ja osobiście nie znajduję w tym filmie żadnego niedopowiedzenia.
Niemniej jednak, podzielam opinię, że film nie zachwyca. Zwłaszcza ten moment kiedy Morty uświadamia sobie kim jest Shooter - zbyt oczywisty, bez pomysłu.
Jako całość film nie wprowadza nawet nutki tajemniczości czy niepokoju, zatem słaby thriller. Bardzo przeciętny film. Taki obejrzeć i zapomnieć.
W książce inne było wyjaśnienie imienia i nazwiska oraz przedstawiony był powód dlaczego Spluwie chodziło o plagiat. NIe wiem czy czytałaś książkę, bo jeśli tak to wiedziałabyś o co mi chodzi. Moim zdaniem zakończenie filmu działało na jego niekorzyść. Książkowe pozostawiało tą nutkę tajemnicy, którą King lubi kończyć swe powieści.
Ja niedopowiedzenia znajduję niestety, ale możliwe że to dlatego, iż książkę skończyłam czytać w dzień oglądania filmu więc pamiętałam wszystkie istotne fakty. Ale każdy ma swoje zdanie, a roztrząsanie tego czy wszystko w filmie się zgadza z książką byłoby zbędne.
Książki nie czytałam. Niestety dawno już Kinga w rękach nie miałam :)
Tak, więc absolutnie wierzę na słowo, że pewne fakty, wyjaśnienia zdarzeń, wątki mogły zostać w filmie zmienione lub nawet zupełnie pominięte.
Jedyne co chciałam zaznaczyć w tym temacie, to to, że film ten i tak stanowi spójną całość bez jakichkolwiek niedopowiedzeń. Wszystko przecież zostało wyjaśnione, zapewne inaczej niż w książce, ale ostatecznie wszystko jest jasne.
Podejrzewam, że chodzi Ci nie tyle o niedopowiedzenia, co o niedosyt - jak to zwykle bywa po obejrzeniu filmu na podstawie wcześniej przeczytanej książki.
Koniec końców film to tylko adaptacja a nie wierne odwzorowanie książki, próżno więc doszukiwać się tu wszystkich jej faktów :)
Jeśli patrzeć na film i tylko na film, to jest całkiem logiczny :) Chodzi mi tylko o to że różni się znacznie od książki :) A niedosyt zostawia, masz rację i to całkiem spory niestety...
Ale tak jak mówisz to tylko adaptacja więc jakoś to przeżyję :D