Dawno dawno temu ludzie pisali horrory. Ich przerażanie polegało na tym, by npchać jak najwięcej niesamowitych, nadprzyrodzonych przedmiotów i sytuacji i postawić obok nich sceptyka. Pewnego razu ktoś był oryginalny i w swej genialności postanowił zmienić zakończenie i w jego wersji okazuje się, że t gł bohater zwariował, nigdy nie działo si,ę nic nadzwyczajnego, tylko jemu się w głoqie namieszało.
I wtedy było to fajne. Niestety późnije wszyscy zaczęli po nim kopiować i teraz, k***a, oryginalniej byłoby nawsadzać do horroru wampirów i się cieszyć że są prawdziwe!
Rozumiecie o co mi chodzi? Znalam zakończenie po 5 minutach, bo w ciągu ostatnich 3 dni oglądał 3 filmy, które próbowały być "oryginalne"! Tak fajnie by było, gdyby wszyscy go oskarżali a on napradę był niewinny! Brakuje mi mało wymagających, teraz już niecodziennych rozwiązań!
Uwaga!! Fragmenty :P
A czytałeś ty kiedyś książkę o tytule "Tajemnicze okno, tajemniczy ogród" King'a? Tam było takie zakończenie, że do końca, to nikt nie jest pewny, czy John rzeczywiście istniał... O_O He! Ale fajnie... Mort kopnął w kalendarz, a Spluwa dalej "żył"! :D
Książki nie czyttałam, skomentowałam to co widziałam na filmie i takie mam po tym "rozmyślania" ;)
Cóż, dlatego nie lubię ekranizacji. Wypadają bardzo blado na tle książek. Niestety też zgadzam się, że film do oryginalnych nie należał, miałam podobne odczucia, oglądając go, jak autor wątku. Nie było źle, ale dobrze też nie. Chociaż bohater był wyjątkowo słodziutki i sceny z psem mi się bardzo podobały. ;P I to tyle. xD Hmm, aha, to "poprawione" zakończenie faktycznie jest lepsze. :D