w tym filmie nie ma nic.... już nie wspomnę o błędach logicznych (typu mokra koszulka Luke`a w południe, gdy maczał się w wodzie w głębokiej nocy czy też samo ściągnie "koguta" z dachu - choć amerykańskim studentom chyba faktycznie ciężko jest domyśleć się, że jak stoją na stromym dachu i szarpną coś z dużą siłą to może się to dla nich źle skończyć), ale i ogólnie - psychologicznych. Pokażcie mi człowieka, który zaraz po wejściu do sekty spiskuje przeciw guru? A propos guru, który to guru? Co to za sekta bez guru? Toż to przeca zwykłe stowarzyszenie było. W kilku może aspektach przypominało sektę, ale w ogólności?
Według mnie nie możesz krytykować że nie było guru, jak w jakiejs sekcie. To że ktoś inteligentnie przetłumaczył tytuł ''SKULLS" na "SEKTA" (porażka jednym słowem) to nie znaczy że oni byli w sekcie. Jeśli uważnie oglądałaś film to widziałaś że na początku było powiedzianie że Skulls to elitarne stowarzyszenie studenckie, które wylansowało kilku prezydentów USA. To jest takie stowarzyszenie jak jakieś Omegi i inne tylko ze bardziej elitarne. Lecz nie jest to jakaś sekta.
masz rację, ale tego posta napisałam zanim się zorientowałam że ten genialny tytuł nadał polski dystrybutor.... tak czy owak, studium sekty to to nie jest:)