Szczerze wierze w istnienie sekt jak ta z filmu.W srodowisku takim jak Universytet w Princeton,NJ gdzie prawie kazdy moze pochwalic sie pelna sakwa i niekonczacym sie kontem bankowym zabijanie nudy w taki wlasnie sposob jest chyba rzecza normalna.Coprawda nie mowie tu o przypadkach smiertelnych czy nawet "ladowania "w szpitalach dla umyslowo ograniczonych...co ma miejsce w "THE SKULLS"...
Jedno jest pewne .Studenckie komuny ciesza sie i zawsze cieszyly ogromna popularnoscia i kazdy staral sie zostac ich czlonkiem chocby dla samego faktu bycia we wspolnocie co daje pewnego rodzaju poczucie bezpieczenstwa potrzebne kazdemu.Po za tym nie byc jednym z" Braci"to jak NIE BYC.Lub tez byc .... NIKIM.Droga i konsekwencje wejscia do kregu nie licza sie az tak bardzo...
Ciesze sie,ze wsrod takich filmow jak "AMERICAN PIE","SMIERC W CAMPUSIE" czy "O"znalazl sie "THE SKULLS".Film moze nie najwyzszych lotow ,ale rozny od tych ...Jak zabic kumpla zeby zdobyc kobiete czy lekcja dojrzewania dla chlopcow.