Zawsze mnie porusza jej historia, a raczej smutny koniec. Piękna, utalentowana, u szczytu kariery...pamiętam ten feralny dzień i był to ogromny szok... Obejrzałam wiele dokumentów o niej, niby nic nowego. Kto się interesuje, to zna historię. Lecz zawsze miałam jakieś "ale" do ojca rodzeństwa. W wywiadach i z opowieści innych ludzi wiało od niego strasznym chłodem. Nie spełnił własnych ambicji i przelał je na małe dzieci. Trochę smutne, trochę bez niego nie byłoby Seleny i Los Dinos, ale czy na pewno... Nigdy się nie dowiemy. Tak, czy inaczej, szkoda tej pięknej istoty...