Czyli - zdecydowanie poniżej oczekiwań. A dodam, że nie nastawiałem się na wiele, ot na lekki film na wieczór / łikend /do kotleta. Ocena mocno zawyżona z sympatii dla Harrelsona i Ferrela.
Film miał potencjał ze względu na całą swoją otoczkę retro, niestety w żaden sposób nie została ona wykorzystana. Fryzury + odrobina disco i funku nie czynią jeszcze klimatu lat siedemdziesiątych.
Film robiony po najniższej linii oporu. Kilka śmiesznych (ale nie zabawnych) scen by się znalazło, zabawnych dialogów brak, postacie kreślone grubą krechą... Ogólnie mówiąc humor rynsztokowy. No i najważniejsze - film teoretycznie opowiada historię drużyny koszykówki, lecz równie dobrze mógłby być o każdej dyscyplinie. Zwyczajnie zbyt mało odniesień do tej pięknej dyscypliny i humoru "tematycznego".