Włoskie horrory w latach 70-tych kładły nacisk na atmosferę i styl wizualny - w "Kira - House by the Lake" (czy inaczej "House by the Edge of the Lake") fabuła także schodzi na drugi plan, ba, może zostać uznana za kompletnie nonsensowną. Leonora Fani ("Giallo a Venezia", "Bestialita", "Pensione Paura") powraca na motocyklu w rodzinne strony. Lata temu w jeziorze w pobliżu jej rodzinnego domostwa utonęła jej matka. Lillian (Fani) ma zamiar prześledzić historię lokalnej wiedźmy imieniem Kira. Przy okazji uprawia seks z niemal każdym napotkanym mężczyzną. Lecz w momencie orgazmu Lillian wpada w trans, a jej każdy kochanek wkrótce po akcie miłosnym umiera. Seksualne schadzki Lillian obserwuje lokalna dziewczyna Lilith, która masturbuje się ilekroć Lillian uprawia miłość z kochankami. Mamy jeszcze wiedźmę Kirę, matkę Lillian nazwaną "Panią jeziora" oraz małą dziewczynkę lubującą się w odrywaniu głów lalkom.
Nonsens i jeszcze raz nonsens, ale przesycony fajnym gotyckim nastrojem. Sceny erotyczne są cztery (moje ulubione to pierwsza na cmentarzu i ostatnia) i wszystkie są softcore. Końcówka obejmuje walkę dwóch kobiet poprzedzoną dziwacznym karnawałem a la "The Wicker Man" i sceną erotyczną w łodzi. Symbol )o( chyba zacznie śnić mi się po nocy. No i ta ręka wychodząca z wód jeziora lub z ziemi. :-)
Miałem dać 6/10, ale chcąc podwyższyć słaby rating na Filmwebie daję 7/10. Czas trwania: 77 minut.