Jaki to głupi film…
Za sprawą Masochisty obejrzałem ten film. Jak przystało na prawdziwy polski film fantasy bawiłem się wyśmienicie. Jak zacząłem traktować ten film jako komedię.
Gra aktorka przypominała jasełka w szkołach podstawowych. Jak oglądałem „recenzję” Masochisty wyśmiałem Tomasza Bednarka i jego grę. No ale Radosław Pazura, Olga Bończyk i mnisi (z Sławomirem Orzechowskim na czele) pokazali, że można zagrać jeszcze gorzej. Brawo! Najlepiej chyba zagrał Mirosław Zbrojewicz, który w filmie grał tak, jakby sobie uświadomił w jakie bagno wpadł i był przez to przygnębiony i zły na siebie jednocześnie.
Inny ciekawy absurd – według opowieści dziadka bohaterowie wierzyli w pogańskie bożki. No ale Kamyk przysięgał na Najświętszą Panienkę. Co prawda później jest kłótnia o to, czy nowa wiara (znaczy chrześcijaństwo) jest lepsza od pogańskiej wiary, ale jestem pewien, że ci, którzy spróbowali obejrzeć ten film (to znaczy jakieś 300 osób, z czego 200 z przypadku) wyłączyli film po 10 minutach i nie załapali się na scenę przy ognisku.
Wspominałem coś o aktorach grających mnichów? No to zachęcam do obejrzenia sceny, w których ich poznajemy. Nawaleni w trupa. Tak stereotypowego obrazu pijaka-wesołka nie stworzy nawet rząd finansujący reklamę społeczną skierowaną przeciwko alkoholizmowi.
Rzecz jasna są jeszcze druid, pomysł na angielskie imiona (przy czym Kamyk nazywa się tak jak się nazywa), niepotrzebna postać grana przez Roberta Janowskiego, scena śmiechu podczas uczty i widoczny brak pieniędzy na kostiumy, zatrudnienie statystów i inne.
Nie dziwię się, że ciężko trafić na ten film w internecie… Ciekaw jestem jak będzie mi się oglądać „Łowców skór”. Nie spodziewam się oczywiście rewelacji, ale chyba debiut pana Lipki wypadł o wiele lepiej na tle „Serca gór” (co nie zmienia faktu, że „Łowcy” pewnie znajdą się w moim TOP5 najlepszych polskich filmów klasy B).