To samo co wyżej tylko czuć, że na szybko ktoś wymyślał jak ładnie spiąć całą historię i wyjść z twarzą po anulowaniu serialu. Historia taka sobie, a końcówka rozczarowuje ale to nadal bardzo wysoki poziom i w moim odczuciu udało się to domknąć z sensem i z głową. Pozostał lekki niedosyt ale lepsze to niż przesyt. Zresztą, wydaje mi się, że serial i film swoją kultowość zawdzięczają po części właśnie decyzji o niekręceniu dalej. Zapewne chodziło o kasę (za mała oglądalność?) ale przez to kolejne odcinki nie tracą tempa, jest krwisto, soczyście, zabawnie. Lepszy taki koniec niż zaplanowanie całości np. na 3 sezony, kasowy sukces i rozciąganie tego na sezonów dziesięć. Tak upadłą większość seriali, które zaczęły zjadać własny ogon, powtarzać schematy i nudzić. House, Supernatural, How I met Your Mother, Lost czy Dexter z ostatnim, debilnym sezonem. Jedynie twórcy BSG i Breaking Bad mieli dość jaj, żeby z własnej woli skończyć tam gdzie chcieli.
Wracając do Serenity - brakuje trochę wdzięku z serialu ale i tak trzeba obejrzeć. Koniecznie.
Serialu nie widzialem ani o nim nie slyszalem a film super. Bardzo mi sie podobal.
Też uważam, że Firefly właśnie dzięki temu jednemu sezonowi i filmowi jest takie a nie inne w oczach fanów. Coś w tym jest. Gdyby serial ciągnął się przez te kilka sezonów, mógłby (choć niekoniecznie) zwyczajnie się "wypalić".
Supernatural - ogólnie świetny serial, lecz bieżący sezon w większości trąci nudą, o zbyt wielu odcinkach można powiedzieć "to już było".
Jednak raczej nie zmienia to faktu, że fani Firefly wiele by dali za kolejny sezon ;) Serial jest nieco inny niż to co powszechnie uznaje się za sci-fi i dlatego jest jedyny w swoim rodzaju, oryginalny :)
Tak, można powiedzieć że film to właściwie kontynuacją serialu, z tymi samymi bohaterami.
Szkoda, bo chciałem się zabrać za serial, ale z tego co widze to serial zostal skończony po 1 sezonie, a film miał być zakończeniem tego wszystkiego.
Bo jest tylko 1 sezon, a zakończenie juz znam i myśle że mógłbym czuć niedosyt :P
Niedosyt jest, ale tylko dlatego że jest tak mało odcinków, nie licząc filmu! A nawet on nie jest takim definitywnym zakończeniem serii, jedynie kontynuacją tego co było wcześniej. W każdym razie, zachęcam do obejrzenia, nie warto zniechęcać się jednym filmem ;)
Potraktuj "Firefly" jako prequel. Zresztą to w niczym nie przeszkadza że wiesz to co wiesz po obejrzeniu "Serenity".