Prawdę powiedziawszy to nawet nie powinienem się zbytnio
rozpisywać przy tej ,jakże nie potrzebnej części, która powstała
tylko i wyłącznie na siłę. Takie przynajmniej mam wrażenie.
Porównując do pierwszej ,najlepszej i najzabawniejszej części i
drugiej ,która już miała lekkie braki w scenariuszu ,ale jednak
ogarniała śmiechem, ta część jest zupełnie nijaka.
Zero wyszukanych tekstów ,które wprawiały by choć trochę w
śmiech, słabo od strony samej animacji (przypomina jakieś
odcinkowe bajeczki dla najmłodszych), najgorszy dubbing w całej
serii ,żałosne i nie trzymające się kupy teksty i co najważniejsze,
nieciekawa i słaba fabuła.
Koszmarny Elliot ,nieradzący sobie z potomstwem i jeszcze te
plamy na nim ,po niby bluszczu w który wpadł.
Śpiewająca Lama jest dosłownie katastrofą.
Zgraja psów i kotów ,które w dwójce ,całkiem nieźle dawały ,a tu
są bardzo, ale to bardzo przeciętne. Tak więc pod każdym
względem słabo, słabo i jeszcze raz słabo. Raptem dwa teksty,
które mi utkwiły na chwilę w pamięci to ''chyba ma chorobę
wściekłych misiów'' i ''zęby Ci wrosły w mózg?'' .... i dosłownie tyle.
Tak prawdę mówiąc to nawet te nie były jakieś powalające. Jak
na razie najsłabsza animacja ,którą widziałem,a trochę już ich
widziałem.
''Sezon na misia 3'' nie dosyć ,że jest bez pomysłu to jeszcze nie
wiem dla kogo tak na prawdę? A więc ''sezon 3'' na 3. Nie
polecam.
pozdrawiam