To samo co widzieliśmy w pierwszym filmie o Sherlocku Holmesie w reżyserii Guya Ritchiego z Robertem Downey Juniorem. Takie same zdjęcia i taka sama paleta barwna. Bardzo podobna muzyka Hansa Zimmera (wzbogacona o kompozycje klasyków oraz o melodię Ennio Morricone z "Dwóch mułów dla Siostry Sary").
Ta sama maniera pokazywania genialnego Sherlocka bezbłędnie przewidującego każdy cios przeciwnika jaki za chwilę nastąpi, to samo wybiórcze zastosowanie zdjęć spowolnionych. Ta sama wspaniała scenografia Londynu, Paryża i Szwajcarii (oczywiście stworzona komputerowo). Taki sam humor i autoironia (no, powiedzmy odrobina humoru).
Ale niektórzy gustują w powtórkach z rozrywki.