Nie wiem jak film, bo nie oglądałem, ale moim zdaniem zły dobór aktorów. Watson był starszym człowiekiem jakby na to nie patrzeć, a tutaj wygląda za młodo, natomiast Holmes był strasznie pedantyczny, w sensie że dbał o siebie itd, i miał charakterystyczną czapeczkę :P A tutaj jest nie tyle co chleją, ale "niesherlockowaty" i do tego nie ma tej czapki !! :(
No właśnie nie oglądałeś , pierwsze oglądnij a później się wypowiadaj na ten temat a jak dla mnie aktorzy dobrani są idealnie
Czyli polecasz całym sercem ? ^^ I tak na niego pójdę, chociaż wolałbym najpierw przeczytać książkę (którąkolwiek), aby porównać, ale niestety nie zdążę ;]
Wiesz to jest tak
może i dla ciebie będzie lepiej że nie czytałeś ani jednej książki z Shrelockem po prostu nie będziesz miał porównania bo dla mnie jako miłośnika książkowych przygód Sherlocka jednak książki miały całkowicie inny klimat i w ogóle były inne ale co nie znaczy że film jest zły wręcz przeciwnie , po prostu lubię dobrze nakręcone kino czysto rozrywkowe a nie taki chłam jak np.Transformersy 2.
A Sherlock Holmes jest jak dla mnie właśnie takim idealnym filmem rozrywkowym gdzie jest wszystko ;akcja,humor,napięcie,rewelacyjne aktorstwo,scenografia,efekty,zajebista muzyka i wiele więcej
Naprawdę polecam z całego serca :) :)
Dobór aktorów jest celowo taki, a nie inny. To nie miał być kolejny, "gastryczny" Sherlock Holmes, tylko wywrócenie ułożonego, dżentelmeńskiego świata Conan-Doyle do "góry nogami" i to się udało znakomicie. Moim zdaniem, to jest najmocniejsza strona tego filmu, szkoda, że nie poszedł za tym pomysł na intrygę, bo ta jest dla mnie trochę nudna i mało wciągająca...
"natomiast Holmes był strasznie pedantyczny, w sensie że dbał o siebie itd"
Naprawdę? kiedy czytałam Holmesa to nie jadł nic przez jakis czas, nie spał dniami i nocami w ogole i miał pokój tak zawalony, że właścicielka domu juz dawno go powinna wywalić. pozatym jaka dbająca o siebie osoba by ładowała w siebie morfine na maksa : D
Zgadzam się. Dokładnie tak też zapamiętałem książkową postać Holmesa. Jeżeli chodzi o dr Watsona to tez o ile dobrze pamiętam w żadnym opowiadaniu jego wygląd nie jest skonkretyzowany. To jak sobie w tym momencie wyobrażamy te postaci, zawdzięczamy rysownikowi, który ilustrował pierwsze wydania no i oczywiście późniejszemu kinu.
Polecam Ci gorąco ten film bo jest świetny i faktycznie tu wszystko jest przewrócone do góry nogami, nowy Holmes w niczym nie przypomina no może poza inteligencją, ugrzecznionej wersji Holmes'a z książek i ma się wrażenie że ściągnięto sporo z serialu Dr. House, chociaż to House był wzorowany na Holmesie to jednak filmowy Holmes czerpie sporo z House'a, chodzi nie ogolony, ma tylko jednego przyjaciela, stroni od ludzi, jest opryskliwy i utrudnia życie swojemu przyjacielowi. Ogólnie świetne dialogi, doskonałe sekwencje walk, dużo akcji. Nie mogę się już doczekać drugiej części, bo z pewnośią powstanie, wskazuje na to zakończenie i sukces kasowy filmu.
Właśnie, że Holmes w tym filmie ma znacznie więcej wspólnego z książkowym
oryginałem niż dotychczasowe ugłaskane wersje z filmów. To filmy zrobiły z
Holmesa pedanta.
Radziecka84 to wszystko co wypisujesz, że chodzi nieogolony, ma jednego przyjaciela i zatruwa mu życie - to było w książkach :P I nie rozumiem dlaczego piszesz, że ugrzeczniona wersja bohatera jest w książkach o.O
To w książkach właśnie były świetne rozróby, ćpanie morfiny i niebezpieczne walki ;D
No wlasnie,poczekalabym z krytyka do czasu obejrzenia filmu. Downey jak zwykle genialny,a wiem co mowie bo widzialam ten film juz dwukrotnie i wybieram sie by obejrzec go po raz trzeci. Dla mnie warto obejrzec chocby z powodu Downey'a , a moze wlasnie przede wszystkim. Film jest dobry. Polecam. /Mieszkam w UK i tu premiera byla 26 grudnia./
Charakterystyczna czapeczka Holmesa - "deerstalker" została dodana przez twórców którejs z adaptacji, w ksiazkach sie nie pojawia jako taka. Poza tym jest to element stroju lowieckiego, więc XIX-wieczny dzentelmen raczej by jej nie zalozyl w miescie. :)
Mhm... no dobrze, popisałem się niewiedzą, ale napisałem to, co uważałem za dobre ;p A że mi nie wyszło, to inna bajka ;] Do kina wybieram się w Sobotę, więc tego samego dnia, napiszę moje odczucia.
Życzę przyjemnego seansu! Mi się bardzo podobało, mimo że gdy pierwszy raz zobaczyłam trailer filmu to moja reakcja byla WTF? i ze Arthur Conan Doyle przewraca sie w grobie ;) Ale w miedyczasie siegnelam znowu po ksiazke i myślę, ze filmowy Holmes jest bardziej odległy od stereotypu, niż od pierwowzoru.
Jak nie oglądał ktoś tego filmu, a chciałby obejrzeć za darmo to można skorzystać z tej stronki: http://www.facebook.com/home.php?#/note.php?note_id=248895556784
A zastanawiając się głębiej któż by poszedł na film gdyby były tam przedstawione postacie takie jak z książki.Ja bym nie poszedł a tak 15 stycznia rezerwuję bilecik i liczę że nie zawiodę się na filmie...
Zgadzam się z autorem posta, tym bardziej, że czytałem wiele książek Conan Doyle'a i grę odtwórców. Jeremy Brett i jego partnerzy grający Watsonów (2) są dla mnie THE BEST. A to coś dla rozrywki przez małe "r", ale za i dla kasy przez duże "k". No i Saruman (Ch. Lee) go kiedyś grał i to też "great"
Dobra, byłem w kinie, obejrzałem, i bez skrupułów daje 10/10. Dlaczego ? Świetna gra aktorów. Świetny scenariusz. Świetne zrealizowanie. A na dodatek, proszę mi pokazać (jeśli ktoś sie nie zgadza z oceną), lepszy film. Oczywiście z tego gatunku.
Pozdrawiam ^^
Aha, i wycofuje moje zarzuty dotyczące kreacji bohaterów :P
Lepsze kino awanturnicze z pewnością by się znalazło. Co do reszty - nie
mam zarzutów. Robert Downey Jr. wbrew obawom wcale nie powtarza roli z
"Iron Mana" i kreuje Holmesa takiego, jakim był w książkach, choć
oczywiście przepuszczonego przez pomysłowość Guya Ritchie. Film świetny,
intryga może niezbyt złożona, ale za to intrygująca (okultyzm był wtedy
dość popularny i ciekawie wykorzystano ten wątek). Ale wszystko to bez Lawa
nie byłoby tym samym. To właśnie relacje między Holmesem i Watsonem są
najlepszym elementem tej produkcji.
A według plotek w drugiej części ma się pojawić Brad Pitt :D
Z tego gatunku lepszym filmem było np. "300" :P. Ale faktycznie, Sherlock trzyma poziom, mimo że jest zupełnie inny niż poprzednie, dr. Watson w końcu był fajnie zrobiony i zagrany, a wisienką na torcie był dla mnie lord Blackwood.
Jak to "300" ? Chodzi mi o film, który opiera się na zagadce, którą rozwiązuje detektyw ^^
Hmm... ciekawe kogo zagra Pitt.
"wycofuje moje zarzuty dotyczące kreacji bohaterów :P"
Wina zostaje Ci wybaczona ;D Cieszę się, że film Ci się podobał, ale mówię Ci - koniecznie przeczytaj jakieś opowiadanie o Sherlocku bo są przekapitalne a i będziesz mieć porównanie :)
być może wizja Guy'a Ritchie'go daleko odbiega od pierwowzoru.
być może Sherlock był pedantem, a Watson starszym człowiekiem (co z biologicznego punktu widzenie nie wyklucza faktu iż mógł być niegdyś przystojnym młodzieńcem)
pamiętać musimy jednak iż adaptacja, jaką podobnież jest film o którym mowa, nie musi być wiernym przeniesieniem słowa na ekran. Patrząc obiektywnie, nowy "S.H." stanowi spójną całość jedynie nawiązujacą do postaci bohatera powieści Doyle'a, bo czy przeniesienie opowieści o pedantycznym detektywie w wełnianym płaszczu i meloniku, nie mogłoby stać się obecnie czymś... archaicznym i nieadekwatnym do chwili. Ponadto kreacje Jude'a Law'a i Roberta Downay'a Jr. w zupełności uzupełniają się. Słowa pochwały należą się także autorowi zdjęć, za moim skromnym zdaniem jedną z najlepszych scenę eksplozji, zrealizowaną wraz z aktorami od wnętrza akcji.
wyrażam słowa uznania dla reżysera, za przywrócenie do życia postaci Holmesa, w swojej własnej interpretacji, przystosowującej go do "życia" w 2010r. Trochę naiwną fabułę należy potraktować oczywiście z przymrużonym okiem (śmiertelne pojedynki z których bohaterowie wychodzą praktycznie bez szwanku), jednak całość przedstawia się jako zabawna historia opowiedzianą z brytyjskim akcentem, w sam raz na lekki weekendowy wieczór.