tyle można powiedzieć o tym filmie. Nadzwyczaj przenikliwy brytyjski dżentelmen z kunsztownych opowiadań Doyle'a stał się naiwnym wesołkiem uganiającym się za mordobiciem. Sceny gdzie Holmes miał zabłysnąć detektywistycznym zmysłem (w książce i wielu poprzednich filmach często pomysłowe) wyglądają na wymuszone i wyraźnie scenarzysta strasznie się nad nimi męczył. A efekt? - palmface! Znacznie lepiej szło wymyślanie scen, gdzie bohater bardziej niż Sherlocka przypominał Conana Barbarzyńcę czy inną Larę Croft.
Fani tego filmu pewnie niecierpliwie czekają na kolejne tego typu przeróbki, np. historię Leonarda da Vinci w wersji Rambo, gdzie bohater zamiast malować arcydzieła i konstruować cuda techniki (jakie to nudne, prawda?) będzie robił szpagaty i wywijał salta ku uciesze gawiedzi.
Film szału nie robi. Jest to zwykła produkcja nastawiona na kasę. Ogólnie ten film ma na celu przyciągnięcie jak najwięcej widzów i zapewnienie im "rozrywki". Dlatego ten film zamiast być interesującym i przemyślanym dziełem, jest taki jaki jest. Słabe dowcipy, szybka akcja i dużo prostego i słabego humoru. Na takie filmy chodzi najwięcej osób, a poza tym mało kto dziś czyta książki, więc nikt nie będzie czepiał się szczegółów. Osobiście wolał bym żeby ten film bardziej przypominał np Se7en, niż nędzne kino familijne.
ps. Co do Downeya, czy wam też się wydaje że w każdym filmie gość gra tak samo? Zawsze gra "tego samego" głupawego kolesia, zmieniają się tylko filmy i nazwiska tego kolesia.
Holmes jest zupełnie inny niz ten z książek, bardziej przypominal mi mieszanke Jack'a Sparrowa i dr. Housa co ostatnio dobrze sie sprzedaje. Film do obejrzenia, ale bez szaleństw.
Haha! Też mi przypominał Sparrowa. No i oczywiście Iron Mana. On już albo taki jest, albo reżyser stwierdził, że Holmes w jego wersji ma być Tonym Starkiem.
Nikt nigdy nie będzie wydawał milionów na coś, co nie będzie modne. Film ma na siebie zarobić. Stary Holmes najprawdopodobniej tego nie zrobi, od kilku ładnych lat nie widziałem go nawet w TV (bardzo zły znak dla tradycyjnego Holmesa).
Osobiście podobało mi się nowy Holmes (ale bardziej jako zjawisko niż standard), to wyolbrzymienie niektórych jego wad... gdy podchodziłem do tego filmu to spodziewałem się starej wersji detektywa, a tutaj takie zaskoczenie. Mam jednak obawy po obejrzeniu trailera części drugiej (będą trzy)... front, wybuchy artyleryjskie... za dużo epiki jak na jednego Holmesa.