Masakra i żenada - Nie mówię tu o grze aktorskiej, fabule czy scenerii, bo to wszystko stoi na przyzwoitym poziomie. Ale to, co zrobili z Sherlocka Holmesa woła o pomstę do nieba - zamiast inteligentego i bystrego gentelmana dostajemy opryskliwego chama kreowanego chyba na wzór dr. House'a - nieogolony cwaniaczek uważający się za mistrza intrygi i ciętej riposty. Pierze się po pyskach z opryszkami jak zbir a nie detektyw. Kolejna histornia została zaprzedana masom, komercjalizacja i dostosowanie filmu do gustu przeciętnego, głupiego amerykanina zniszczyła zupełnie treść tego filmu. Szkoda.
"Masakra" to ulubiony epitet/przymiotnik/przysłówek/wykrzyknik itp. pustych gimnazjalistów i dzieci neostrady. Masakra, masakra, masakra! ;)
Holmes "prał zbirów po pyskach", to tak dla twojej wiadomości. A że ci się to nie podobało, nie moje zmartwienie. Śmiesznie się oburzasz na "komercjalizację" (jakby opowieści o Holmesie to były arcydzieła Tołstoja, a nie swego rodzaju popkultura XIXw) i sądzisz, że jak wstawisz frazę "gust przeciętnego, głupiego Amerykanina", to kogoś to ruszy. Już nie mówiąc o "wołaniu o pomstę". A wołaj sobie..
A propos - narodowości piszemy dużą literą. A po dr nie stawia się kropki.. 'wykształciuchu'. Jak kogoś nazywasz głupim, to chociaż nie rób przy okazji głupka z siebie, robiąc szkolne błędy.
Duża bużka za ripostę!!Właśnie słuchan sondtracka Zimmera!!Mniodzik!!Dziś w LA Times napisali-że to skandal,że Zimmer nie dostał Oscara Za tę muzykę!No i..skostniałą galę-którą określili,jako "worst"w historii Oscarów-muzyka Zimmera,tańczona przez ten króciutki fragment-ożywiła prawdziwie ożywczym podmuchem-przy którym reszta nominowanych-zrobiła się..mydlana..nawet wplótł tam..wariację na temat "Dies Irae"..Ciekawe,co miał na myśli...
Mowiacy_do_reki ------------------------------>
Odniosłem wrażenie, że to znajomy prokamila a już na pewno "gimnazjalny rówieśnik". Otóż wyjaśniam:
Mowiacy_do_reki ---> pod adresem shizonek kieruje nstępujące stwierdzenia:
- "Widzę, że agresja u ciebie jest..."
- "a jeśli śmiejesz się bez powodu, to znaczy, że jesteś fałszywa."
- "jadu"
- "Potrafisz tylko obrażać, żadnych konkretnych argumentów"
Sorry, nie czytałem innych postów 'shizonek' ale w jej powyższym, zupełnie brak korelacji z tym, jak ją skwitowałeś. Zupełnie spokojnie i rzeczowo dziewczyna przedstawiła swoje argumenty, natomiast to Ty ją oplułeś jadem - zupełnie jak cham i prostak :
- "Ale ty jesteś niedoje...na."
- "agresja u ciebie jest proporcjonalana do cyklu miesiączki."
- "do tego pewnie tipsiarą, blacharą i plastikiem"
- "włóż jeszcze raz głowę do sedesu"
- "Taką tylko to na pal wbić."
...i jeszcze śmiesz twierdzić: "Potrafisz tylko obrażać, żadnych konkretnych argumentów"
Mało tego... robisz poważne błędy ("któzy" "przupadku", "bardziej dojrzalej") również stylistyczne:
- "To znaczy, że prokamil dobrze zrobił, natomiast to ty jesteś wykształciuchem."
- "To prawda, że Ritchie odszedł do typu gentelmana, zaakceptuj sobie"
- "Zanim coś znowu napiszesz (...) pomyśl znowu"
i sam śmiesz zwracać uwagę na temat kwestii "kropki po dr", którą z pewnością niedawno poznałeś na lekcjach.
Sherlock'iem Holmes'em nie trzeba być, żeby stwierdzić że poziom twojego intelektu znajduje się na poziomie płyty chodnikowej. W dodatku sam dałeś dowód niewychowania, braku szacunku, chamstwa i prostactwa, obrażając kobietę. Nie panujesz nad emocjami - żebyś załapał - świadczą o tym kwestie obraźliwe pod adresem 'shizonek'. Zwracasz uwagę na pisownię a sam popełniasz błędy.
Wobec powyższych, rysuje mi się typowy nastolatek z gimnazjum albo ogólniaka.
ps. Wiesz czym jest dorosłość? Choćby tym, że się ignoruje taki syf jaki zrobiłeś. 'schizonek' olała cię zupełnie podczas gdy ty myślisz, że dopiałeś swego tym jak ją "pojechałeś" - jeśli tak (i nie masz żadnych wątpliwości) to znaczy, że jesteś bardzo niedojrzały.. w przeciwnym razie już sam je w tobie wzbudziłem a resztę dopełni dysonans poznawczy, który albo wzbudzi w tobie trochę pokory i zastanowienia albo zaprzeczy twojemu posłowiu. Jak nabierzesz mądrości to zrozumiesz, że ignorancja takiego żałosnego zachowania jest codziennością... No i proszę. Sam się dałem sprowokować na jakiś badziewny post - załamię się psychicznie.
Mam nadzieję, że będziesz myślał następnym razem i (bez znaczenia twojego wieku) dawał dowód swojej dojrzałości.
Zaczęła ze mną w innym temacie, w taki właśnie sposób, jaki ja teraz do niej się odnoszę, więc mi tu nie wjeżdżaj. Znajomym prokamila nie jestem, ale widzę kto tu jak się zachowuje. To ona zaczyna wyzywanie innych, więc nie gadaj, że jest inaczej, to raczej ty jesteś jej znajomą. Tak, przyznaję, że oplułem ją jadem, bo jej się należało za to jak odnosić się do innych forumowiczów (tj. z wyższością) m.in. do mnie. Stwierdziłem, iż z taką pustą osobą się nie da normalnie, toteż przyjąłem jej poziom.
"Mało tego... robisz poważne błędy ("któzy" "przupadku", "bardziej dojrzalej") również stylistyczne:
- "To znaczy, że prokamil dobrze zrobił, natomiast to ty jesteś wykształciuchem."
- "To prawda, że Ritchie odszedł do typu gentelmana, zaakceptuj sobie"
- "Zanim coś znowu napiszesz (...) pomyśl znowu""
Tylko, że ja nie wytykam tego innym tak jak shizonek prokamilowi. Błędy te wynikają z tego, że był to długi post i raz przeczytany. Nie są tak straszne jak ty to określasz. Nie mam w tej kwestii sobie zbyt wiele do zarzucenia. Sam na pewno nie jesteś lepszy.
Kwestie z kropką znam od dawna, a jeśli bym nawet nie znał od dawna, to co z tego, skoro mam rację? Zobacz sobie do słownika. Jak śmiem??? Wiem, to śmiem.
"Sherlock'iem Holmes'em nie trzeba być, żeby stwierdzić że poziom twojego intelektu znajduje się na poziomie płyty chodnikowej. W dodatku sam dałeś dowód niewychowania, braku szacunku, chamstwa i prostactwa, obrażając kobietę. Nie panujesz nad emocjami - żebyś załapał - świadczą o tym kwestie obraźliwe pod adresem 'shizonek'. Zwracasz uwagę na pisownię a sam popełniasz błędy."
Nie przyczepiłbym się do niczyjej pisowni, gdyby shizonek tego nie zrobiła. HAHAHA kim ty jesteś, żeby oceniać kogokolwiek. Powtarzam jeszcze raz. Shizonek próbuje tu wk*rwić każdego, kto ma inne zdanie. Ja szanuje zdanie innych, ona nie. Jak widzę ty też nie. I taka hipokryzja jest oznaką dla mnie, iż ktoś jest najgorszym g*wnem. Lżejszych słów się nie da. Raczej to ja jestem skory, żeby sądzić, iż kumplujesz się z tym kotem.
"ps. Wiesz czym jest dorosłość? Choćby tym, że się ignoruje taki syf jaki zrobiłeś. 'schizonek' olała cię zupełnie podczas gdy ty myślisz, że dopiałeś swego tym jak ją "pojechałeś" - jeśli tak (i nie masz żadnych wątpliwości) to znaczy, że jesteś bardzo niedojrzały.. w przeciwnym razie już sam je w tobie wzbudziłem a resztę dopełni dysonans poznawczy, który albo wzbudzi w tobie trochę pokory i zastanowienia albo zaprzeczy twojemu posłowiu. Jak nabierzesz mądrości to zrozumiesz, że ignorancja takiego żałosnego zachowania jest codziennością... No i proszę. Sam się dałem sprowokować na jakiś badziewny post - załamię się psychicznie.
Mam nadzieję, że będziesz myślał następnym razem i (bez znaczenia twojego wieku) dawał dowód swojej dojrzałości."
Skoro dla ciebie tak ważna jest dojrzałość, to mogę ci powiedzieć, że mam przeczucie, iż to ty jesteś w stosunku do mnie nastolatkiem (pod wzgledem wieku jak i zachowania). Ty chcesz mnie uczyć jak się zachowywać? Na chamstwo się odpowiada chamstwem. Taka jest prawda. Nie masz ani trochę obiektywizmu. Gdybyś choć trochę poczytał sobie wypowiedzi shizonka, no ale cóż głupota nie boli.
http://www.filmweb.pl/topic/1344740/dobry.html
No powiedz mi szczerze, kto zaczął po chamsku? Zakochałeś się w tym kocie czy co. Nie liczę, że powiesz, iż to ja mam rację, bo trzeba być naprawdę odważnym do przyznania się do błędu. Niektórzy to tchórze. Żebyś cię nie zatkało. Shizonek to marna prowokatorka i tyle w tym temacie. Skoro ona nazwała kogoś pustym gimnazjalistom i kazała bawić się łopatką w piaskownicy, to ja nie mogłem jej nazwać blacharą? Sorry leszczu, ale ten kto zaczyna jest winny, nie zamierzam znosić czyichś obelg, czy to rzucanych w moją stronę, czy kogoś innego, tylko dla tego, że tacy "królowie moralności" jak ty mają mi potem wygarnąć. Tym bardziej twoich typu coś tam z płytą chodnikową. Długo nad tym zwrotem myślałeś, co? Tydzień?
Daruj sobie, nie jesteś dla mnie żadnym autorytetem. Raczej nieudolną próbą zaistnienia na tym forum w postaci pouczania innych.
Mówiący do ręki, spójrz czasem na TYTUŁ. "Komercjalizacja a dr. House z fajką" - dalej uważasz, że autor tematu wie co i jak z tymi kropkami? :)
0) "Ja szanuje zdanie innych" - wynika, że sam jesteś hipokrytą
1) "HAHAHA kim ty jesteś, żeby oceniać kogokolwiek" - a kim ty jesteś żeby robić to samo?
2) "Na chamstwo się odpowiada chamstwem." - gratuluję. udaremniłeś mi kolejnego wywodu. Jednym zdaniem podważyłeś całą powyższą 'produkcję' odnośnie TWOJEJ dojrzałości.
3) a co mnie obchodzą inne wypowiedzi shizonka? Mam gdzieś jej posty w innych wątkach i nie będę ich czytał. Wyraźnie odniosłem się do powyższego ale widzę, że trudno tobie to pojąć - tak kipisz emocjami ;)
4) Z tego co piszesz wynika, że dałeś się sprowokować jakiejś smarkuli... o Boże! ja się dałem sprowokować tobie!
5) "typu coś tam z płytą chodnikową. Długo nad tym zwrotem myślałeś, co? Tydzień?" - O_o - buahahahaha... myślałem że jebnę ze śmiechu :D - licytacja na poziomie infantylnego dziecka z podstaw... z gimnazjum?
6)"Błędy (...) Nie są tak straszne jak ty to określasz." - hahaha!! człowieku straszne to możesz mieć koszmary, a to są poważne błędy stylistyczne. A jak ty nie myślisz nad tym co piszesz, to jak mam cie traktować poważnie co?
7) "Sam na pewno nie jesteś lepszy." - domniemania są zabawne, nie sądzisz? Znowu dziecinada
8) wobec trzech powyższych moja odpowiedź jest twoją: "Żebyś cię nie zatkało". - buahaha ...ale 'punch' :D
9) Dalej robisz błędy...
10) "Nie liczę, że powiesz, iż to ja mam rację, bo trzeba być naprawdę odważnym do przyznania się do błędu. Niektórzy to tchórze." - hahaha! ty to jesteś dopiero marna prowokacja i dalej trzymasz poziom dziecka. Hmm moje były lepsze.. a wiesz skąd to każdy czytający wywnioskuje? ...aaa z resztą, i tak nie załapiesz.
11) ... dobra czas na ignorancję
Jesteś żałosna z tym swoim tonem niczym wyrocznią sprawiedliwości i nauczycielka wszystkich ludzi jak mają się zachowywać.
Nie ma to jak personalny atak zamiast argumentów. I pomyśleć, że to to się pewnie uważa za inteligenta.
Problem w tym że House był wzorowany na postaci Sherlocka w pewnym stopniu oczywiście. Więc najpierw był Sherlock potem był House, nie odwrotnie. POza tym w książce było zaznaczone że detektyw potrafi się bić Watson również. Wolałbyś nudny kryminał kiedy to Sherlock w co drugim zdaniu (które przerywa buhając fajkę) mówi "to elementarne Watsonie" albo "Watsonie potrzebuje cię"? To by było nudne jak flaki z olejem więc pytam kto by na to poszedł do kin? Teraz kino bawi i relaksuje i moim zdaniem Sherlock taki właśnie jest. Zabawny relaksujący, na miarę naszych czasów. Coś ambitniejszego, no to idź do wideoteki.
shizonek ma rację i podpisuję się pod tą opinią - Holmes był szermierzem i bokserem i w opowiadaniach o nim jest kilka pojedynków. Poza tym, uważał się za "mistrza intrygi i ciętej riposty" (tu odsyłam do opowiadania, w którym Holmes pierwszy raz mówi Watsonowi o swoim bracie - tytułu niestety nie pamiętam). A sposób w jaki zostało nam to podane w tym filmie jest adekwatny do kina - Ciężko byłoby strawić dwugodzinną narrację z perspektywy Watsona i co chwilę słyszeć "niesamowite!", "niemożliwe!", "niebywałe!".
Holmes byl bokserem, ale nie uzywal przemocy zbyt czesto, z tym moge sie zgodzic. Ale nie podobalo mi sie, ze Watson umie sie bic na tym samym stopniu zaawansowania - w "Znikniecie Lady Frances Carfax" Watson zostaje zaatakowany i jakos nie umie sie bronic. Przyznaje, ze tesknilam za slowem "elementarne", ale nadrobili to innymi cytatami z ksiazki, tymi mniej znanymi :) Jak dla mnie film swietny, choc moze nie byc to obiektywny punk widzenia, jako, ze jestem wielka fanka Downey'a.
Byla fajna, byly skrzypce, byly eksperymenty chemiczne - to caly Sherlock. Byloby jeszcze ciekawiej jakby zamienili alkochol (o ile mi wiadomo, nie pojawial sie w opowiadaniach w tak duzych dawkach) na kokaine i morfine.
Gdzie tam był alkohol??Bo płyn..do znieczulania w operacjach okulistycznych..był testowany..Alkoholu nie pamiętam..Bo..wina do obiadu nie liczę..
Fakt! Zapomniałam! Dzięki! JEżę się na porównania do House'a..Bo..nie podchodzi mi..Obejrzałam kilka odcinków i mi.."wychłudło"..Bo..mam kontakt ze "służbą" zdrowia-i denerwują mnie takie bahji-jak strasznie..lekarz chce wyleczyć pacjenta!! W polskich warunkach-ten film jest zbyt dużym kontrastem-by mi się podobać..Osoba doktora-dobrze,że znakomitego-ale..czasem zbyt irytująca..Z konfrontacją poziomu opieki nad pacjentem-choć i tam pada dużo słów o..kalkulacji finansowej ordynowanych metod leczenia-to..poirytowanie tymi.."lekarzami chcącymi leczyć pacjenta"-z osobą irytującego doktora-geniusza-to dla mnie zbyt wiele..Był tak cwany-że obstawiwszy boreliozę-szukał rumienia-i znalazł go ogoliwszy głowę pacjenta..Polscy lekarz-z widocznym rumieniem i dodatnimi testami na tę chorobę-nie chcą leczyć chorych..
No cóż.. morfinę zastąpiono winem, pewnie żeby film nie dostał jakiejś paskudnej kategorii wiekowej. Tak sobie mniemam;)
Oj dzieci, dzieci. Pomyliły wam się strony - to nie onet.pl. Zabierzcie łopatki, wiaderka i idźcie się bawić gdzie indziej.
Hah, ukochane słowo - komercjalizacja. Nie popadajmy w przesadną nadwrażliwość. Film był miły, ładny, lekki i przyjemny. Jeśli chodzi o porównanie z Hous'em szczerze powiedziawszy w pierwszej chwili faktycznie "zaleciało" mi tą postacią, lecz czy można to nazwać komercjalizacją?
"Kolejna histornia została zaprzedana masom, komercjalizacja i dostosowanie filmu do gustu przeciętnego, głupiego amerykanina zniszczyła zupełnie treść tego filmu. Szkoda."
Bawisz, kolego :) Cytując samego Holmesa: "Phi, mój drogi, co mogą obchodzić szerokie masy mało spostrzegawczej publiczności, która nie potrafi rozpoznać tkacza po zębie, a kompozytora po jego lewym kciuku, subtelne odcienie analizy i dedukcji?" I rozumiem, że według Ciebie fakt, że Conan Doyle zabiwszy Sherlocka przywrócił go do życia z powodu presji czytelników wcale nie jest komerchą :)
jeden wielki niewypał...niestety. a tak czekałam na ten film...
scenariusz-dno, aktorstwo-dno, efekty-szkoda gadać, przewidywalny, wyprany z emocji, nudny, za długi...
ciężko będzie chyba obejrzeć jakiś dobry nowy film, bo coś strasznie im to idzie ostatnio... heheh ograniczają się do super trailera bo on przykuwa uwagę i ściąga ludzi do kin, kasa się zwraca a kogo obchodzi że widzowie są niezadowoleni...życie
2\10
Swietny film, klimat zachowany, doza humoru zachowana, a do tego dodany nowy obraz postaci. 8/10
A tak na marginesie to inspiracja dla tworcy dr. housa byl wlasnie holmes, konkretnie jego blyskotliwosc, przebieglosc i zdolnosc oceniania sytuacji po malych szczegulach
Według mnie film taki sobie....przyjemny, ale nie nie zachwyca. może ze względu na sentyment jakim darzę książki Arthura Conan Doyle`a. nie mam nic do gry aktorskiej czy klimatu. Jednak postać Holmesa wykreowana w tym filmie do mnie nie przemawia. 6/10
ależ dyskutuje się!
tylko nie ze smarkaterią, bo ta jeno japę rozdzierać potrafi i nic konstruktywnego nie powie, nawet bluzgać będzie bez polotu ;]
Film świetny, lecz nie jako ekranizacja książki. Jako wolna adaptacja.
I wtedy ze spokojem ducha mogę stwierdzić, że ubaw był przedni.
a raczej nie książki, lecz tej wizji książki, która zapisana jest wielkimi literami stereotypów. bo przecież każdy powinien wiedzieć, że Holmes nie taki grzeczny był, jak go w podstawówkowym podręczniku do angielskiego malowali
Według mnie to jest właśnie świetna ekranizacja książki. Wychodziłam z kina w wielkim szoku, że w końcu "poznałam Holmesa". Przeczytałam prawie wszystkie książki o Sherlocku i właśnie tak go sobie wyobrażałam, jak został przedstawiony w tym filmie. Nic nie zostało zmienione. I w filmie i w książce był gentlemanem, ale i był jednocześnie arogancki.
Za to Watson wg mnie nie pasował do tego książkowego. Był zbyt mądry, pewny siebie i rozgarnięty. Ten książkowy nie był taki "do przodu".
Zgadzam się z tą opinią . Film ogólnie był świetny ale innego Sherlocka znałem i ten przyprawił mnie o szok , faktycznie idealna kopia Housa którego nie znoszę i nie trawie , chamski bez szacunku dla innych , nie było w nim nic inteligentnego a kultury chyba nie zaznał , zniszczyli niepowtarzalna osobowość Sherlocka wykreowali egoistę brudasa i prostaka , to było smutne..
Ludzie!!!!!
Haus BYŁ WZOROWANY NA SCHERLOCKU HOLMSIE, jeśli coś to można napisać, że Haus to kopia Hoęmsa, a nie odwrotnie!!
Błagam, po prostu nie moge patrzec jak miesza się z błotem klasykę!
Myśl, myśl...
potem pisz!
Żeby potwierdzic slowa kolezanki gegoistka przytocze pewien tekst:
Podobieństwa pomiędzy Gregorym Housem, a znanym fikcyjnym detektywem, Sherlockiem Holmesem, postacią pióra Sir Arthura Conana Doyle'a, przewijają się przez cały serial. Shore tłumaczył, że od zawsze był wielkim fanem książek o Sherlocku Holmesie i uważał jego obojętność wobec klientów za coś bardzo wyjątkowego. Czerpanie z pomysłów Conana Doyle'a widać szczególnie w tym, jaką wagę House przykłada do analizy psychologicznej, nawet kiedy ta wydaje się nie mieć zastosowania, rozumowania indukcyjnego i niechęci do podejmowania przypadków, których nie uważa za interesujące. Jego metody śledcze opierają się na logicznej eliminacji diagnoz, których niemożliwość została udowodniona; Holmes używał do złudzenia podobnych metod. Obie postaci potrafią też grać na instrumentach muzycznych (House na pianinie, gitarze i harmonijce, Holmes na skrzypcach) i zażywają narkotyki (House jest uzależniony od Vicodinu; Holmes zażywa niekiedy kokainę). Relacje House'a z dr. Jamesem Wilsonem również przywodzą na myśl Holmesa i dr. Johna Watsona. Robert Sean Leonard, odtwórca roli Wilsona, stwierdził, że House i jego postać (której nazwisko również wydaje się być podobne do Watsona) mieli według wcześniejszych szkiców scenariusza pracować ze sobą częściej, tak jak Holmes i Watson; jego zdaniem zespół House'a przejął zatem aspekt postaci Watsona. Jak powiedział Shore, samo imię House'a to subtelny hołd dla Holmesa, ze względu na podobieństwo angielskiego słowa house z home, brzmiącym podobnie do nazwiska Holmes). Ponadto numer mieszkania House'a, 221B jest identyczny z londyńskim adresem Holmesa – Baker Street 2218.
Pojedyncze odcinki serialu również zawierają wiele drobnych odniesień do opowieści o Holmesie. Główna pacjentka zespołu w pilotowym odcinku, Rebecca Adler, zawdzięcza swoje imię Irene Adler, bohaterce pierwszego opowiadania o Sherlocku Holmesie. W finale drugiego sezonu House zostaje postrzelony przez szaleńca, który w napisach końcowych został nazwany Moriarity, imieniem odwiecznego wroga Holmesa. W odcinku czwartego sezonu, It's a Wonderful Lie, House zostaje obdarowany "drugą edycją Conana Doyle'a" jako prezentem wigilijnym. Natomiast w finale odcinku piątego sezonu Joy to the World, Wilson, znów jako prezent świąteczny, daje House'owi książkę Josepha Bella, który to z kolei był inspiracją dla Conana Doyle'a w tworzeniu postaci Sherlocka Holmesa. Wilson załączył też notkę: "Greg, to sprawia, że myślę o Tobie" i, żartując ze współpracowników House'a, opowiada im historię o Irene Adler, rzekomej pacjentce i kochance House'a, która miała być nadawcą prezentu.
Od. do wszystkich
Czy wy nie widzicie, że on was podpuszcza.? Chce tlk. doprowadzić do zgryźliwości między zwolennikami a antyfanami. Czyż nie.?
Collision.
Prokamil, a przepraszam, książkę czytałeś? Czy bazujesz na serialikach, które kreowały właśnie grzecznego in statecznego Holmesa? Film świetny. A, no i House wzorowali na postaci Holmesa... poczytaj zanim zaczniesz rzucać mięsem.
właśnie chciałem tylko napisać to co mój przedmówca, że to House'a wzorowali na Sherlocku, a nie odwrotnie - jak zostało to błędnie napisane w pierwszym poście. Nawet nie czytając choćby Studium w Szkarłacie, można zajrzeć na Wikipedię i poczytać o genezie postaci dr House'a.
Yyyy... kreowany na doktora House'a ? Hahah :P To House jest wzorowany na książkowym Holmes'ie (Jeżeli uważnie czytało się książki to można to zauważyć ). Charakter Holmes'a został (prawie) idealnie przeniesiony na ekran (oczywiście było mnóstwo zmian - unowocześnień- no ale tak jest zawsze w superprodukcjach ). Oczywiście książkowy Holmes był troszeczkę bardziej.. Nie wiem jak to określić.. Brytyjski ? Ten został stworzony trochę na styl amerykański (co jest troszkę dziwne) no ale zmian nie ma aż tak dużo. Jedynym błędem do którego trzeba się czepić jest to, że ten film został stworzony jako film akcji.. Ja bym wolał zwykły kriminał (oczywiście książki o Holmes'ie maja elementy przygodowe ale bez przesady) bo byłby bliższy książką.