"Czasem w kwietniu" to paraliżujący obraz. Bardziej sugestywny i bezkompromisowy niż "Hotel Rwanda" i "Shooting dogs". Europa do Rwandy wkroczyła w 1916 i podzieliła Rwandynczyków na lepszych i gorszych. Dała mniejszemu liczebnie plemieniu Tootsi władze, co stało się zarzewiem konfliktów, które narastały przez pokolenia aż do 1994 roku. Hutu, szukając przez lata pretekstu do wymordowania Tootsich w końcu dopięła swego. Zestrzeliła prezydenta Rwandy, oskarżyła Tootsich o sabotaż i na oczach całego świata, wojsk ONZ wymordowała milion istnień ludzkich w ciągu zaledwie 100 dni ! Ani Ameryka, ani Europa nie stanęła w obronie mordowanych maczetami, wybijanych jak kaczki kulami z karabinów niemowląt, dzieci, kobiet. Nie widziała w tym interesu. Zaledwie 50 lat po II Wojnie Światowej powtórzył się Holokaust, tym razem w wydaniu afrykańskim. Trudno o tym pisać, jeszcze trudniej to zrozumieć. Okazuje się, że w czasach mi współczesnych ludzie mieszkający w Afryce dla bardziej rozwiniętych krajów nadal są zbędnym , bezwartościowym balastem, za którym ciągnie się ponura myśl kolonizatorów Afryki z XIX wieku - WYTĘPIĆ CAŁE TO BYDŁO. Wobec tyranii silniejszego pozostaje wyłącznie rozpacz i bezsilność.