O 'Shortbus' dosyć głośno od jakiegoś czasu, co zupełnie nie dziwi, zważywszy na fakt, że film to bardzo śmiały. Właściwie można tu już mówić o pornografii, w znaczeniu zbliżonym do tego, w jaki o pornografii mówiło się przy okazji niedawnego '9 songs'. Ale właśnie tylko podobnym. Tym, co różni pod tym względem film Winterbottoma z filmem Michella to fakt, że ten drugi nie poprzestaje na ? powiedzmy że ? szczerym zobrazowaniu aktu pary 'zdrowych' heteroseksualistów, ale serwuje też kilka momentów w wykonaniu przedstawicieli tej samej płci oraz pare mieszanych scen grupowych... I bez wątpienia, zwłaszcza sceny z panami (tudzież z jednym wygiętym panem) to będzie zdecydowanie ZBYT WIELE, także dla sporej części tych widzów, którzy filmy takie jak 'Złe wychowanie' czy 'Tajemnica Brokeback Mountain' oglądali bez grymasów. Co w pełni zrozumiałe. Wszyscy mamy własne zdanie na temat tego, co w kinie wolno, a czego już nie wolno i dla wielu 'Shortbus' pewną granicę przekroczy, chociaż moim akurat zdaniem do granicy wciąż daleko. Zrozumiałe też (o czym przekonują wpisy na forum), że niemała grupa widzów uzna film Michella za chory i wypaczony, być może ktoś podczas seansu zwymiotuje, ktoś przypłaci go długotrwałym odrętwieniem lub zarazi się inną orientacją seksualną i zmarnuje sobie życie. Bywa. Osobom bez kompleksów bardzo bym jednak 'Shortbus' polecał. Bo to bardzo dobre kino. Błyskotliwe, dowcipne, przepełnione empatią i zrozumieniem dla bohaterów - szamocących się i nie potrafiących dojść do porozumienia z swoją seksualnością (co nie zawsze jest od razu równoznaczne z problemami jej określenia), bez dzielenia, wartościowania, rozróżniania ? wszyscy w tym filmie, niezależnie od płci i orientacji mają 'ten sam' problem, wszyscy są śmieszni, trochę wzruszający, bardzo ludzcy... To też film o wolności, a właściwie o dwóch wolnościach ? tej twórczej, dotąd właściwej raczej pisarzom niż reżyserom, która pozwoliła zrealizować Michellowi film tak 'brzydki' jak tylko miał na to ochotę; i tej wolności, którą w świetnym zakończeniu obdarza on wszystkich swoich bohaterów. Ale to już trzeba samemu zobaczyć (i posłuchać). Bardzo pozytywne klimaty.
Coś mi się wydaje że zbyt dużo tolerancji do tego filmu. Za czołem się zastanawiać po co oglądamy filmy...
To jakieś chore kino dla trudno nawet określić dla kogo jest to film. coterpillar napisał do granicy jeszcze daleko. Nawet nie chce mi się myśleć do czego zdolny jest zdrowy upośledzony człowiek bo normalnym tego nazwać nie można. Żal mi reżysera i całej tej bandy przygłupów którzy wzięli w tym udział. Takich to powinno się strącać ze skarpy :)
Film niektórym może się spodobać mnie nie. Nie ma skali ujemnej - szkoda.