PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=222536}
6,2 6,1 tys. ocen
6,2 10 1 6092
6,0 11 krytyków
Shortbus
powrót do forum filmu Shortbus

Dla mnie aktorstwo zawsze było czymś w rodzaju symulacji lub udawania. Tutaj natomiast
widzimy wiele pikantnych scen, które nie są udawane: no sorry, ale czegoś takiego jak wzwód czy
wytrysk symulować się nie da. Więc moje pytanie brzmi: jak daleko aktor może się posunąć "w
imię" pseudo sztuki? Gdzie są granice? Jak dla mnie zostały przekroczone i jeżeli
zaproponowanoby mi taką rolę, nigdy bym nie pozwolił komukolwiek oglądać mnie w takiej roli.
Swojej żonie nigdy nie pozwoliłbym wystąpić w takiej roli i już wolałbym, aby zrezygnowała z
zawodu aktorstwa jeżeli ktoś inny ma ją posuwać w imię sztuki. Tyle w tym temacie! Promocja
dewiacji i rozpusty. Fakt - życiowe, bo i u mnie za ścianą dzieją się podobne rzeczy, ale naprawdę
nie chcę tego oglądać aż w takich szczegółach. Ten film to dno.

dacapo

To nie oglądaj skoro nie chcesz oglądać - po to jest opis filmu,opinie i gatunek, żebyś wiedział o czym to jest.
A w ogóle nie wiem czy źle się wyraziłeś, czy też naprawdę "nie pozwalasz" swojej żonie robić czegoś, co tobie się nie podoba? Ja rozumiem "powiedziałbym, że tego nie rozumiem i nie zaakceptowałbym tego", ale tekst "nie pozwoliłbym" na coś dorosłej osobie dziwnie brzmi.

Redrum

Gatunek? Notorycznie usuwana jest informacja o elementach porno. Taka tu moda.

Redrum

ale o co Ci chodzi? bo nie zrozumiełem ani słowa z tego co napisałeś.

ocenił(a) film na 8
dacapo

"Swojej żonie nie pozwoliłbym" - widzę że model małżeństwa w stylu monarchii, w której żona jest poddaną. A film nie godzi w żadną godność. To jest dramat. To nie jest pornos. To dramat o tematyce seksualnej. Nie patrz na ten film jak na pornosa (to w najmniejszym nawet stopniu nie jest pornos), tylko na film, który pokazuje bardzo poważne problemy psychiczne, po części społeczne - chęć osiągnięcia tego, o czym społeczeństwo huczy z każdej strony - seks = orgazm. Seks bez orgazmu jest jak lizanie lizaka przez szybę - tak pojmuje te sprawy dzisiejszy świat. Bohaterka filmowa czuje się wykluczona, nie może osiągnąć orgazmu i w pewnym momencie to już nie o sam orgazm chodzi. Wchodzi w to poczucie beznadziei ogarniające psychikę. I tu przestaje być ważny seks. Ukazanie pary homoseksualistów, którzy tak bardzo się kochają, których łączy tak mocne uczucie. To nie jest żaden pornos.

ocenił(a) film na 1
Pidonek

"Nie patrz na ten film jak na pornosa" - i to jest właśnie to, czego nigdy nie zrozumiesz. Wcale nie staram Ci się tutaj rozważać tego w aspekcie filozoficznym czy teologicznym ale po prostu po ludzku: MORALNYM. W takim oto aspekcie nie da się inaczej patrzeć na ten film, bowiem kinematografia (czy chcesz czy nie) dzieli się na kategorie. Tam, gdzie widać członek w stanie erekcji, penetrację, oral czy wyrtysk nasienia zalicza się do kategorii pornografii. Uważam, że taki aktor nie gra już swojej roli, bo orgazmu z wytryskiem udawać nie możesz, więc nie jest to już gra aktorska a realny seks. Pomijam już, że to reżyser jest za to najbardziej odpowiedzialny, ale uzyskał to, o co mu chodziło czyli dysputy "pseudo wielkich" kinomanów, znawców i krytyków filmowych, którzy w imię sztuki będą za wszelką cenę starali się na siłę wypaczać pojęcie pornografii i wmawiać, że ten film pornografią nie jest.
To co dalej? Może zabijmy człowieka w filmie naprawdę. Bo przecież skoro wg Ciebie "seks bez orgazmu jest jak lizanie lizaka przez szybę" to analogicznie zabójstwo bez krwi i śmierci jest jak lizanie lizaka przez szybę. Zastanów się nad tym...

ocenił(a) film na 8
dacapo

Czytaj troszkę dokładniej może. Nie napisałam, że seks bez orgazmu jest jak lizanie lizaka przez szybę W MOJEJ OPINII, tylko w opinii obecnie ogólnie przyjętej. Nie każdy film, na którym widzisz penisa, to pornos. W teatrze jak zobaczysz nagą kobietę, czy mężczyznę też bdsz mówił, że to porno, tylko że na żywo? Ten film to przede wszystkim dramat. Dramat, którego tematyka jest mocno osadzona w temacie seksu, po prostu go dotyczy. Seks jest częścią ludzkiego życia, ludzkiej egzystencji, jest czymś naturalnym, normalnym. Doszukujesz się chyba trochę zbyt wielu złych rzeczy w tym filmie. I myślenie że to pornos przysłoniło Ci obraz całości.

ocenił(a) film na 1
Pidonek

"W teatrze jak zobaczysz nagą kobietę, czy mężczyznę też bdsz mówił, że to porno, tylko że na żywo?" - jak widać to nie ja nie umiem czytać ze zrozumieniem. Przeczytaj od nowa mój pierwszy wpis na samej górze nim napiszesz kolejnego, bowiem cała rzecz dzieje się nie dla tego, że zobaczyłem nagą kobietę czy penisa, ale dlatego, że zobaczyłem penetrację, oral i wytrysk (porno). W teatrze penetracji ani oralu a co dopiero wytrysku - żaden aktor się tak nie upodli. Doszukujesz się w filmie obrony upadku moralności w mediach (czyt. w filmie) w imię sztuki. Zrobię ponownie analogię: może zabijmy człowieka w filmie naprawdę. Skoro myślenie, że to pornos przysłoniło mi obraz całości, to zabijmy człowieka naprawdę, bo będzie to film o tematyce morderstw, poprawczaka, zabijania seryjnego mordercy oraz perypetii kryminalistów i degeneratów w więzieniu - tak, zabijmy, bo przecież ten temat zabójstwa (teraz cytuję Ciebie) "będzie czymś naturalnym, normalnym" jak w świecie a więc zabójstwo będzie czymś co go "po prostu dotyczy" - zabójstwo bez krwi i śmierci przysłoni Ci całość chłopcze! Zastanów się nad tym ponownie...

ocenił(a) film na 8
dacapo

Jeśli już to dziewczynko - bd wdzięczna. Co się tak tym zabijaniem kierujesz? "Zabić, pokazać, a niech też bd to tylko po prostu film, ale zabijemy kogoś naprawdę." Powiedz mi, czy masz jakiś pomysł na inne przedstawienie problemów poruszanych w Shortbus? Mam na myśli - bez rzeczonego oralu, wytrysku, penisa itp.

ocenił(a) film na 1
Pidonek

W końcu mądre, rzeczowe pytanie. Tak mam:
primo - udawać/symulować oral (jak to bywa w wielu podobnych filmach) czyli kolokwialnie kiedy widzimy jedną osobę klęczącą przed drugą i wcale nie musimy widzieć co tam robi, bo to jest oczywiste
secundo - (uwaga spoiler) kiedy koleś spuszczał się sobie do buzi można było pokazać zbliżenie na samą twarz i użyć sztucznego barwnika (a tak koleś musiał zrobić na wizji to, co zrobił)
opisywanie dla mnie tych pomysłów jest trochę żenujące, ale są to pomysły jak można było przedstawić te same sceny bez nakładki PORNO czyli tak aby film nie był tak obsceniczny nie uwłaczając godności aktorów.

dacapo

Ja tylko dodam od siebie, że raczej nikt tych aktorów do grania w tym filmie nie zmuszał. Poza tym - nie pierwszy i nie ostatni to film, w którym aktorzy nie tyle udają sceny erotyczne, ile faktycznie je odbywają. Chociaż też uważam, że tam gdzie pojawia się prawdziwy wzwód kończy się aktorstwo a zaczyna coś, co chyba w terminologii filmowej nie ma jeszcze nazwy. Bo "porno" to w tym przypadku nadużycie.

dacapo

Zgadzam się całkowicie z tym, co napisałeś Gerard_Polanski.
O tyle o ile rozumiem co piszesz i Twój punkt widzenia dacapo, to jednak nie rozumiem po co Cię tak bulwersuje ten film i te sceny. wyraziłeś swoje zdanie. Doceniamy. Dziękujemy. Już się nie musisz bulwersować, a tym bardziej myśleć, że inni powinni podzielać Twój punkt widzenia. Bo wcale nie muszą.
Owszem, zakładam że jesteśmy wolnymi ludźmi, jak również ludźmi myślącymi, a więc nikt nikogo nie będzie (a bynajmniej nie powinien) zmuszać ani do oglądania takich filmów, ani do grania takich scen. Ani w ogóle do niczego, czy nam się podoba czy nie ludzie mają prawo wyboru i decydują sami za siebie. Jeśli komuś się wydaje inaczej i ma zamiar kogoś do czegoś zmuszać, to można to nadużycie zgłosić.

Nie oglądałam making-of'u, ale myślę, że ta dyskusja nie ma większego sensu merytorycznego bez oglądnięcia, tyle tylko zostaje jakimś emocjonalnym filozofowaniem. Każdy widzi to na co patrzy po swojemu. Uważam, że do tego powinien skłaniać każdy dobry film. Widać tutaj się udało. Można prowadzić długie dyskusje na ten temat. film siedzi mocno w psychologii i seksuologi. I za to dostaje bardzo duży plus z mojej strony.

Żeby nie było, że nie na temat wątku. Odnosząc się do zdania "Uważam, że taki aktor nie gra już swojej roli, bo orgazmu z wytryskiem udawać nie możesz, więc nie jest to już gra aktorska". po części nawet mogłabym się zgodzić. Aczkolwiek te sceny są właśnie częścią jego roli, prawda? a więc jak najbardziej aktor gra swoją rolę. Sprawę należałoby raczej skierować na grunt limitów osobistych, co wypada a co nie, ewentualnie jakiejś moralności. Ale to, że zrobię coś nieprzyzwoitego przy ludziach i nie będę miała zamiaru się tym wstydzić sprawia, że jestem niemoralna? no chyba nie... ;)

Pytanie "Gdzie są granice?" jest jak najbardziej na miejscu i pewnie każdy z nas sobie je zadał a przynajmniej większość, że sobie tak pozwolę na generalizację :P ale absolutnie nie nazwałabym tego filmu "pseudo sztuką", bo z tego co napisałeś dacapo, na razie wynika tyle, ze nazywasz go tak bo pokazał coś, co według Ciebie jest niesmacznym przekraczaniem granic. Moim zdaniem film jest bardzo dobry.

anima3

https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_Stanis%C5%82awskiego

ocenił(a) film na 7
dacapo

Pornografia ma ponoć na celu podniecać seksualnie. Nic mnie tu nie podnieciło. Jeśli już, to albo zmartwiło, albo zasmuciło, albo pod koniec uradowało.

A czy obecność penisa, warg sromowych, piersi, spermy itd. to jest jakiś filmowy satanizm? Film jest wyjątkowy, ale nie aż tak, żeby go nazywać pornosem. I w tym filmie i w pornosach są obecne wspólne elementy: wzwód, penetracja, wytrysk, ale cel ich pokazania jest moim zdaniem zupełnie inny. I nie każdy film, na którym widać narządy rozrodcze, to pornografia - tutaj wszedłeś ze swym wnioskiem już za głęboko ;-)

Pozdrowienia dla szczęśliwej małżonki!

pavuloncool

> Pornografia ma ponoć na celu podniecać seksualnie.

To bzdura. Jedna z wielu nieścisłych definicji, a przecież nie każdego podnieca to samo.

Trzeba kierować się definicją pornografii w sztuce, która jest pewnym wykroczeniem poza granice erotyki (także w rozumieniu sztuki), a granice określone są m.in. sposobem ukazywania seksu. W Shortbus są sceny pornograficzne, koniec i kropka. Z filmu można je wyciąć, pozostanie istotna treść i nie będzie żadnego porno. Że założenia były inne? Oczywiście! W życiu czasem przyjmuje się błędne założenia.

Artyści eksperymentują. Seks (niesymulowany) w filmach to eksperyment, dla aktorów przygoda lub wyzwanie, a dla wymagającego widza powód zażenowania. Po prostu to już nie jest gra aktorska. A co jest warty "artysta" - odbiorca oceni. Artysta bez odbiorcy nie istnieje.

ocenił(a) film na 7
dacapo

No ale ten film jest o problemach seksualnych i psychiczncyh, o flustracji, wiec trzeba go oceniac w takich aspektach ktore sa NORMALNE, bo seksualnosc jest jedna z najwazniejszych kwestii wplywajacych na czlowieka, na ciebie tez czy tego chesz czy nie, i wieksozsc par meiwa mniejsze lub iweksze problemy seksualne, ktore rodza flustracje i odbijaja sie na naszym zyciu...

Chyba ze uwazasz za nienormalne istnienie aspektow seksualnych w zyciu. Nie wiem, bo nawet jesli nie czujesz popedu, to jego brak tez jest Twoim waznym aspektem seksualnym

Hildefix

W tym filmie najgorsze jest to, że pokazywane są męskie genitalia a kobiece nie. XXI wiek i taka nierówność???

ocenił(a) film na 1
Hildefix

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Film jest o w/w problemach i należy je ukazać. Moim jednak zdaniem sztuka polegała na tym, aby nie iść na łatwiznę gwałcić odbiorcę pornografią. Zacytuję jednego z użytkowników - idealnie ukazał sedno, które mam na myśli:
"(...) Trzeba kierować się definicją pornografii w sztuce, która jest pewnym wykroczeniem poza granice erotyki (także w rozumieniu sztuki), a granice określone są m.in. sposobem ukazywania seksu. W Shortbus są sceny pornograficzne, koniec i kropka. Z filmu można je wyciąć, pozostanie istotna treść i nie będzie żadnego porno. Że założenia były inne? Oczywiście! W życiu czasem przyjmuje się błędne założenia.Artyści eksperymentują. Seks (niesymulowany) w filmach to eksperyment, dla aktorów przygoda lub wyzwanie, a dla wymagającego widza powód zażenowania. Po prostu to już nie jest gra aktorska. A co jest warty "artysta" - odbiorca oceni. Artysta bez odbiorcy nie istnieje."
Nic dodać - nic ująć!

ocenił(a) film na 9
dacapo

Polecam Ci obejrzenie" jak Powstawał Shortbus" może to ci rozjaśni trochę sytuacje.

dacapo

Obejrzałem z żoną i po mimo że na początku zaznaczyłem że może się ocierać o pornografie (której programowo nie oglądam z żoną) obejrzeliśmy z przyjemnością do końca. Oczywiście, pomimo że jako "heteryk" wolał bym więcej scen z kobietkami niż z "pukającymi się" facetami to nie było to kino nie do przełknięcia. Bardzo fajny obraz New Yorku, samotności, poszukiwania siebie i odpowiedzi na najważniejsze egzystencjalne pytania. Kino wysmakowane i z całą pewnością dla koneserów a nie dla typowego konsumenta produkcyjniaków z Hollywood. Jeśli komuś nie podoba się pierwszych 10 minut to trzeba wyłączyć nie męczyć się i włączyć coś co nie boli i na drugi dzień się o tym nie pamięta.

dacapo

bądz sobie pochmurny ale nie rób deszczu .

ocenił(a) film na 8
dacapo

Osobiście uważam że w "godność osoby ludzkiej" jak to ująłeś ,godzą filmy typu "Igrzyska Śmierci" które tak wysoko cenisz.

ocenił(a) film na 8
dacapo

Ruja i porubstwo, a reżyser posunął się tak daleko, że zagrał jednego z uczestników orgii. :). Aktor to jest taki dziwny zawód, gdzie się pracuje z emocjami i ciałem, własnym ale i nie tylko, biorąc pod uwagę wpis, rozpoczynający dyskusję, mogę śmiało powiedzieć "świetna robota" :).