W tym sensie, że nie wiem jaki target wybrali sobie twórcy. Z jednej strony bowiem temat jest bardzo dorosły. Kryzys małżeństwa, niedocenienie wartości rodziny, itp. Z drugiej strony został tak przesłodzony jakby był adresowany do małych dzieci. Oczywiście zostało jeszcze trochę starego Shreka, nadal jest całkiem zabawnie, ale moim zdaniem filmowi brakuje trochę lekkości. Osobiście było mi trochę duszno pod tą cukierkowo-poważną polewą.