Dobry film robi wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robi zjawisko powstawania kolejnych części tego dobrego filmu. Niestety, bardzo złe wrażenie. Pierwsza część Shreka to było coś. Kosmiczny odlot! Może nie znalazła się w panteonie dobrych filmów, ale była świetna. Człowieku, ależ się uchachałem! Komedia sama w sobie jak nic. Chyba tylko można jej zarzucić zbyt luźne podejście do paru kwestii. Ale dawno takiej baji jak Shrek nie oglądałem. Shrek dwójka był jak najbardziej w porządku, fajny, nawet bardzo, tylko mniej zaskakiwał i czasem irytował. Ale dobrych motywów nie brakło, oj nie! Trójeczka niby taka też inna, też się człowiek śmiał, ale wrażenie było słabsze. Czwóreczka była niezła, całkiem nowy motyw, choć to wszystko już właściwie oklepane, mimo, że te postacie trochę inne były niż zawsze. I to była ponoć ostatnia część przygód znanego ogra i ....Alleluja baby Jesus!!! Bo piątka, jestem pewnien, po prostu by ssała. Szałowa, odjazdowa kupa. Już i tak tworzenie kolejnych części Shreka to było nastawienie na komercję. O ile jedynka przekazywała jeszcze jakieś tam wartości, o tyle wątpię czy dzieciaki, dorośli i ja, w przypadku kolejnych Shreków, chcieliśmy w kinie ich słuchać, uczyć się ich, przypominać je sobie. Ale Shrek to nie jedyny taki przypadek. Ponadto zauważam taką rzecz: zrobili kiedyś baję ambitną, piękną, wręcz wspaniałą (mam wielki sentyment do Króla Lwa), a druga część tej baji, to było dno. Shrek jedynka nie jest arcydziełem. Jest bardzo dobry, świetny itd, ale nie jest arcydziełem. Już od początku był tutaj zamysł trzepania kasy. I pozostałe częśći się staczają. Bo ta baja była przed Shrekiem i przed Shrekiem wyszła jej druga część, komercyjna. I przez to właśnie twórcy boją się próbować zrobić kolejne arcydzieło, aby w razie czego nie ponieść klęski, bo to się wiąże z ryzykiem. I wówczas każdy kolejny kopiuje te zachowania i następuje kryzys filmu animowanego, kiedy reżyser za dużo kombinuje, chce stworzyć dobry film, ale nie arcydzieło i często powstaje nie film dobry, lecz film dupny. Szkoda, że ze Shreka nie będą robić Ramba, bo wtedy to bym się dopiero uchachał. Łzami pogardy. Zwłaszcza na siódmej części.