Wyszlam ze zdanego,ale dosc trudnego egzaminu i w nagrode postanowilam pojsc na "Shreka".He,he,mysle,ze byl to swietny pomysl.Od pierwszych scen film mnie wciagnal.Ktorys z moich poprzednikow wspomnial,ze najlepiej oglada sie go w tlumie. Ja nie mialam tego szczescia-oprocz mnie bylo w kinie tylko 4 osoby. Troche dziwnie czulam sie duszac sie ze smiechu wsluchana tylko w cisze.Chyba pozostali nie czuli klimatu...
Film autentycznie rozwalil mi rzesy!!!Stuhr spiewajacy "latac kazdy moze" po prostu byl gwiazda!Poza tym Fiona wykanczajaca blekitnego ptaszka(moi wspoltowarzysze nie wydali z siebie w tym momencie zadnego dzwieku!)
Popieram Lorda Dartha-Shrek wcale nie jest brzydki. Dostrzeglam w nim nawet pewne podobienstwo do mojego ex... I to nie tylko ze wzgledu na wyglad zewnetrzny.
Teksty sa wg.mnie swietnie zaadaptowane do polskiej rzeczywistosci.Nie ma typowego bledu polegajacego na tlumaczeniu wszystkiego bez zwracania uwagi na idiomy,klimat i dopasowanie do sytuacji.
Z checia poszlabym jeszcze raz,ale tym razem otoczona wieksza iloscia ludzi z podobnym poczuciem humoru.