To trzeba przyznać - horrory w Azji mają niepowtarzalny klimat, którego brak większości obecnych filmów. I choć może nie są one najlepsze (bo przyznajmy się, wszędzie znajdą się beznadziejne produkcje, których naprawdę nie warto oglądać), to wprowadzają widza w dziwny niepokój, jednakże, trzeba wczuć się w temat i klimat filmu. : )
Co do samego filmu: główne straszydło nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle azjatyckiego kina grozy, wręcz przeciwnie - mamy tu oklepany motyw zabijającej kobiety w białej "szacie", której czarne włosy zasłaniają twarz. I muszę to napisać, ale chyba po raz pierwszy wcale mi to nie przeszkadzało, gdyż film tak mnie wciągnął, że oglądałam go z "otwartą gębą". To było bardzo miłe zaskoczenie. : )