I tak ten temat zaraz utonie w masie innych ale co tam...
Jeśli japoński Ring rozpoczął nową epokę w dziejach horroru to Tajlandzki Shutter rozwinął ten nurt do perfekcji. Ring miał momenty straszne ale i nudne i było w nim za dużo dramatu. W Shutterze natomiast nudy nie ma a równowaga między dramatem a grozą jest umiejętnie zachowana. I strach- bałem się jak nie wiem na którym filmie- gdzie scena na ulicy i końcowa sekwencja ucieczki to stadium przedzawałowe mojego serca. Postulat: gdyby zrobiono cały film w takim tempie byłby to ideał.
I chyba najważniejsze, że w tym filmie ludzie nie giną masowo, nie są im ucinane jakiekolwiek kończyny, nie ma fontann krwi i ogólnie żadnych obrzydliwości poza sugestywną charakteryzacją tytułowego widma. Jedyne trupy to dwie osoby które skoczyły z dachu. Ciężar został przeniesiony na muzykę i montaż. I to mi pasuje.
9/10 U