Oglądnęłam ten film już jakiś czas temu. Swego czasu, razem z moim chłopakim oglądaliśmy badzo dużo japoński, chińskich, wietnamski, koreańskich itp. horrorów. W pewnym momencie miałam ich dość. Wszystkie wydawały mi się bardzo schematyczne. "Ring" rzeczywiście przezentował się na tym tle najlepiej, "Ring 2" gorzej, a o "Klątwie", która mnie wogóle nie poruszyła nie wspomnę. Oprócz tcyh "znanych" wschodnich pordukcji, naoglądałma się również innych - które spowodowały że kino tego typu przejadło mi się strasznie.
I pewnego dnia oglądnęłam "Shutter'a". I przestraszyłam się. I zauroczyłam pomysłem, sposobem kręcenia. Jednym słowem mówiąc (a raczej dwoma): odzyskałam ochotę. Ochotę na kino azjatyckie, no i wiarę w to, że pomimo chęci napełnienia portfela (bo azjatyckie horrory są "tredy") da się stworzyć naprawdę dobry film.