Od jakiegoś czasu nastąpiło u mnie zmęczenie materiałem w kółko te remake'i i remake'i nic nie wnoszące do kina poza powiewem niegdysiejszej świetności oryginalnych filmów, które próbują naśladować, niektóre mniej niektóre bardziej udane, nie mniej jednak nadszedł u mnie czas by powiedzieć basta i obejrzeć coś ambitniejszego...
i tak wylądowałem tutaj przez wybór między Sergio Leone,Federico Felliniego, aż trafiłem na Bergmana. Wchodząc na jego forum nie sposób przeczytać o nim złej opinii toteż przeglądnąłem sobie filmografie i siódma pieczęć mi się spodobała, może ze względu na tematykę, może dlatego, że wiem, że sie nie zawiodę na filmie który kręcił bożyszcze kinomaniaków Bergman, nie wiem wybrałem i kropka.
Teraz jestem świeżo po obejrzeniu i muszę powiedzieć, że całość jako dzieło jest rewelacyjne aktorzy muzyka zdjęcia reżyseria i scenografia po prostu cud miód i orzechy tylko jedno mnie martwi sugerując się waszymi wypowiedziami, to w tym filmie powinienem zauważyć coś jeszcze prócz historyjek trupy aktorskiej,rycerza itp Rozważania na temat śmierci wydaje mi się, że rozumiem co chciano nam powiedzieć, ale czy poza nietzsche'owskimi rozważaniami jest coś jeszcze, czy bezsensownie doszukuję się drugiego dna i ruszam z motyką na wiatr, jeżeli coś jeszcze widzieliście w filmie to chętnie się dowiem co to takiego i dlaczego ja tego nie widziałem , czy muszę przeczytać jakąś książkę czy coś wcześniej zobaczyć? Będę wdzięczny za odpowiedzi :)
Chociażby nawiązanie do "Dżumy" A. Camusa- także w "Siódmej Pieczęci" panuje epidemia i ci co przeżyli świadomi kruchości istnienia, niektórzy nie rezygnują tylko stawiają opór absurdalnej rzeczywistości. Przykładem może być postawa giermka, który mi kojarzy się z Sancho Pansą z "Don Kichota" pod względem trzeźwego spojrzenia. Czyli poruszone wątki egzystencjalizmu. Można powiedzieć że Bergman nie tylko przedstawia
nieuchronność śmierci ale też wskazuje na wartość miłości w życiu ludzi-
"uciekła" śmierci tylko rodzina Jofema. Także motyw dance macabre pojawia się. Moim zdaniem Bergman za Nietzschem nie stwierdzał w tym filmie -Śmierci Boga-, tylko mówi o -Milczeniu Boga-. Należało by też wskazać autobiograficzne elementy- Bergman był synem pastora stąd też zainteresowanie malowidłami kościelnymi oraz samą mszą, modlitwą. Z odniesień filmowych wspomnę o filmie "Zmęczona śmierć" Fritza Langa. Polecam obejrzeć resztę filmów Bergmana:)