Keaton, Shepard, Patrick i Lane wiercą widzowi dziurę w brzuchu, nudzą i wywołują senność. Początek co prawda obiecuje możliwie interesujący rozwój akcji, ale im dalej tym większa zawiesina. Nasuwają mi się skojarzenia z 'Kiedy Harry poznał Sally', tylko w tym przypadu wypatroszone z humoru, polotu i czaru.
Obsada niczego sobie, ale całościowo film wypada jako nudne love story bez duszy, dodatkowo charakteryzacja jest godna pogardy (rzecz się dzieje na przestrzeni dziesiątek lat, a aktorzy wyglądają cały czas niemal tak samo).