< Film jest dobry... ale dla małolatów z gimnazjum, może i z liceum również. Troche kiczowaty w amerykańskim stylu. 4/10>
Zgadzam się, żadna rewelacja ten film... są lepsze filmy mówiące o dążeniu do celu, o bycie dobrym, życiu z zasadami i są duużo lepsze od tego.
Niby czemu uważasz,że jest kiczowaty?Podaj jakiś konkret.Ja uważam,że film jest naprawdę dobry,a to ,że uważasz,że jest dla gimnazjalistów i licealistów to jest kiepskie stwierdzenie;p Film ma pewne wartości,które mogą być nie zrozumiałe dla wszystkich ludzi.
Radze Szanownemu Koledze przeczytać książke widocznie nie złapałeś przesłania filmu...zdarza sie. Owszem uroczy aktor jeszcze bardziej urocze problemy i droga do celu. Mnie najbardziej podobał się moment kiedy Sokrates zabrał Dana na wzgórze: Nie liczy się cel wędrówki tylko droga jaką trzeba pokonać by go osiągnąć !!
Sokrates w tym momencie cytował Buddę. "Nie ma drogi do szczęścia, to szczęście jest drogą"
O masakra, to nie jest film o byciu dobrym ani dążeniu do celu. To film o szczęścia i szczęście nie jest w nim celem, szczęście jest drogą. Do tego filmu trzeba dorosnąć, tak jak dorasta się do muzyki klasycznej czy do Diamentowej Drogi. Poza tym ciężko mówić o autobiografii, że jest kiczowata. Nie da się przedstawić całego życia, buddyjskiego rozwoju nawet w jednodniowym filmie a co dopiero w paru godzinach. Nie ma więc co się dziwić że wszystko tu dzieje się tak szybko. Zen już takie jest, że niektórych zachwyca, innym wydaje się oczywiste, ale mało kto potrafi się za nie na prawdę zabrać.
Film jest dobry... ale dla dorosłych ludzi, małolatów z gimnazjum i liceów raczej nie zachwyci. Zachwyca on raczej tylko osoby odpowiedzialne które rozumiejają zależność między wolnością i odpowiedzialnością i nie zwalają winy za swoje życie na geny, społeczeństwo, Boga, rodzinę, szkołe, telewizję itd...
Bardzo dobra historia w kiczowatej oprawie. Filozofia buddyjska to bardzo interesujące zagadnienie, którym coraz więcej osób się zachwyca. W tym ja. Znam podstawowe prawdy i przekonania ("tu i teraz" itp.), które zostały użyte w tym filmie dlatego nic mnie w nim nie zaskoczyło, tym bardziej, że wszystko to było przedstawione strasznie płasko i naiwnie. Tak jak właśnie założyciel topicu wcześniej opisał, forma filmu dla gimazjalistów a treść dla bardziej dojrzałej widowni. Ogólnie film mógłby być rewelacyjny gdyby zabrał się za to ktoś inny. Wersja Salvy do mnie nie przemawia.