Jeśli ktoś liczy na jakiekolwiek znaczące nawiązania do części I to się srodze zawiedzie. Jeśli nie liczyć składu aktorskiego i motywu muzycznego to jest film zupełnie innego charakteru. Zwykłe, proste kino akcji z niezniszczalnymi herosami co to nigdy nie chybiają, z każdej opresji wychodzą cało a do tego litują się nad słabymi. Gdy pierwszy z filmowych twardzieli zlitował się na dzieckiem włączył mi się w głowie dzwonek alarmowy. Gdy zrobił to kolejny zacząłem wywracać oczami. Za trzecim razem wybuchłem śmiechem. Nie ma to śladu bezwzględnej surowości pierwszej części. Jest twardzielski pazdzierz. I ten wciśnięty na siłę motyw muzułmański na początku. Z niczym nie powiązany ale oczywiście nieodzowny by warunkować Amerykanów co do tego kto jest ich wrogiem i za kim mają być na Bliskim Wschodzie. Propaganda jak z kina radzieckiego. Film jest świetnie zrealizowany i zagrany, bez dwóch zdań, ale treść to w zasadzie wióry. I tyle.