Oczekiwania miałem spore i na szczęście się nie zawiodłem. W sekwencjach akcji nie ma zbędnych fajerwerków, tylko ciągłe napięcie i niepewność. Bardzo fajnie utrzymali ten klimat.
Tyczy się to zresztą całego filmu, który przez większą cześć trzyma widza oraz główną bohaterkę w niepewności. W podejmowanych działaniach bohaterów panuje gęsta atmosfera podejrzliwości, a to odczuwalny z ekranu wielki plus filmu. Bardzo udanym zabiegiem okazało się w drugiej części filmu przeniesienie ciężaru postaci z agentki Macer na tajemniczego Alejandro. Swoją drogą to chyba najlepsza rola Benicio Del Toro od lat, do tego jak zwykle na poziomie Josh Brolin no i Emily Blunt ze swoją niewinną, cierpiącą buźką tworzą udane i zgrane na ekranie trio.
Wspomnę jeszcze tylko o rewelacyjnych zdjęciach i wyniosłej muzyce podkreślającej temat przewodni filmu. Poza tym w pamięć zapadła mi scena eskorty na autostradzie oraz nocna przeprawa przez tunel z noktowizorami.
9/10