Przepraszam z góry ale nie dołączę do grona zachwytów nad tym filmem. Bo jest super, widowiskowy, "atmosferyczny", wciągający, świetnie zagrany, ze świetną muzyką, znakomitymi zdjęciami, czasami (jak w cenie z wiszącymi ciałami na o moście) szokujący ale pusty jak bęben. Wiem, wiem, to jest kino i na niektóre elementy "rozrywki nie powninno się zawracał uwagi" ale na litość Boską to nie kolejne przygoty MacGyver’a gdzie trzeba logikę wyłączyć aby nie narazić się na jej uszczerbek. Na początku pirwsze wrażenie jest jak u 99 % osób na forum. Ale potem po chwili przemyślenia to poza świetnymi (podkreślam) świetnymi wrażeniami wizualno-dźwiękowymi jest poczucie żenady. Bo w tym filmie prawie nic się kupy (przepraszam) nie trzyma. Mam wrażenie, że film został stworzony po to aby zaszokować (udało się) dobrze odżywionego i pozbawionego zdrowego myślenia widza mejdinuesa.
Przykłądy ? - proszę:
- super boss wybiera sie nocą swoim mercedesem w podróż do większego super. Sam. Bez obstawy. I co więcej zatrzymuje sie na pustej drodze w środku pustyni bo migota mu światłami policjant których jak podkreślają głowni bohaterowie maja mofiozi w kieszeni..
- kolega głównej bohaterki raz sie pojawia raz znika. Na początku jest wrażenie że nie przeszedł weryfikacji i jego koleżanka zostąła wybrana do zespołu a potem (ta dam !!) pojawia sie jako ... kierowca aby podwieźć 3 osoby do weryfikacji nielegalnych Meksykanów. A potem nagle rusza do boju w akcji w tunelu.
- akcja z przewozem więźnia to majstersztyk bezmyślności. Dowód ? Proszę – idealnie przygotowana akcja, satelity, synchronizacja, kupę gliniarzy meksykańskich i … konwój zatrzymuje się w korku na granicy. Bo stratedzy nie przewidzieli korka który (zakładam) jest tam 24/h. Ok, nie przewidzieli – ale wszyscy z kolumny jadący po więźnia musieli widzieć ten korek po drugiej stronie drogi. Dowód 2 – ośmiu zbirów z bronią zasadza się a raczej STOI W KORKU aby odbić więźnia. Co oni chcieli w 8-u chcieli zrobić przeciwko kilkunastu dobrze uzbrojonym facetom ? Ok, załóżmy odbili go. I co dalej ? mieli przefrunąć z nim jak ptaki ponad tym korkiem czy uciekać na piechotę ? Ta cała heca była tylko po to aby pokazać jak brutalnie ci komandosi zabijają i wywołać ohhhh u ww widza a nadwagą
- weryfikacja nielegalnych Meksykanów na granicy to coś czego kompletnie nie rozumiem. Facet odpytuje Meksykanów gdzie byli w USA bo ... chce się dowiedzieć które szlaki omijają (takie to tłumaczenie). A potem nagle scena sie kończy i w następnej jakichś 3 tajemniczych Meksykanów pokazują na smartphonie (!!!!) gdzie jest tunel.
- facet który ma uwieść główną bohaterkę przypadkiem (!!) znajduje się w losowym barze do którego zaprowadza ją jej partner, który (o zgrozo) zna znakomicie tego sprzedanego policjanta. Totalny absurd. Idą logiką którą reprezentuje scenarzysta to partner głównej bohaterki powinien być podejrzany. A zdradza tego gliniarza gumka do banknotów. Bo przecież każdy coś takiego nosi na stałe w kieszeni.
- piękna scena tortur sprzedajnego gliny (BTW jeden z tych tajemniczych głównych bohaterów mówi że zmasakrowali gliniarza - przypatrzcie sie - charakteryzacja to chyba tylko pomalowanie jego twarzy) kiedy facet wkłada mu palec do ucha !!!! PALEC DU UCHA !!!! Wywołując przy tym nieziemski (sądząc po odgłosach) ból. Moj Boże ... to ja musze uważać na swoje palce i uchu. Bo znaczy się sam torturuję
- Niech mi ktoś wytłumaczy jaki jest ciąg myślowy w tym że kilkunastu chłopa wchodzi do tunelu, wywołują strzelaninę .... po to aby jeden z nich wsiadł do samochodu sprzedajnego gliny ktory (co za zbieg okoliczności) właśnie rozpakowuje narkotyki na drugim końcu tunelu i (co za drugi zbieg okoliczności) razem doganiają super bosa który (tu trzeci przypadek) jedzie droga niedaleko tunelu do swojego bosa. BTW bez żadnej obstawy.
Takich przykładów jest masa. Resume – super sceny, super muzyka, słaba gra (nie rozumiem co na ekranie robi główna bohaterka oprócz ciągłego posiadania wątpliwości moralnych) i pusto w środku. Film jak bęben. Jak ktoś chce to bardzo zachęcam ale najlepiej wyłączyć sobie inteligencję kręcąc uchem ale nie wsadzając do niego palca bo to tortury.
Podstawowy zarzut jest taki, że jak się obejrzy ten film to nasuwa się pytanie - po co to wszystko?
Mamy dwóch gości, którzy mają różne motywy ale jeden cel. Wykończyć szefa kartelu narkotykowego. Jeden bo tak będzie łatwiej nad tym zapanować, a drugi z zemsty. Plan jest prosty. Najpierw robimy rozpierduchę w kilku miejscach, gość w czarnym mercedesie się wkurza/boi, jedzie do Meksyku do wielkiego szefa. Dwóch gości nie wie gdzie ten szef mieszka, więc śledząc gościa w czarnym mercedesie poznają lokalizację domu wielkiego szefa.
No ok, ale przyjmijmy ten punkt wyjścia jaki jest w filmie - nie wiedzą gdzie Boss mieszka. Nie mogli tego gościa w czarnym mercedesie zwinąć w Stanach po prostu? Po co go płoszyć i komplikować sobie robotę? Do tego twarda kobieta w ogóle nie byłaby im potrzebna, bo działaliby na terenie USA. Skoro Alejandro złapał go na drodze w Meksyku i tam grożąc mu dowiedział się czego chciał, to równie dobrze mógł go dopaść na drodze w Teksasie i grożąc mu też dowiedzieć się to czego chciał. Potem pojechać do Meksyku (sam, albo z tym gościem) i zabić kogo trzeba i po sprawie.
Ja rozumiem skomplikowaną intrygę gdy trzeba zinfiltrować kartel, zdobyć jakieś dowody, wpuścić tam jakiegoś „kreta”, bo chcemy złapać Bossa, zrobić mu pokazowy proces i skazać na 5000 lat więzienia. Ok, to ma sens. Natomiast chodziło o zwyczajne zabójstwo w celu wyeliminowania konkurencji/zemsty.
To przypomina sytuację, że mamy pojechać z punktu A do punktu B i zamiast wybrać prostą drogę, wybieramy drogę dookoła przez góry i doliny i rwące rzeki, bo tak będzie fajniej i trudniej. Oczywiście można tak zrobić, ale jest to po prostu puste.