Dorosły już jestem, ale skoro po seansie marzyło mi się zostać zabójcą, to znaczy że jakiś ładunek emocjonalny film w sobie nosi. Po Everest żałowałem, że nie zdobywam ośmiotysięczników ;)
Haha, mam to samo. Jeszcze po Mad Maxie marzyło mi się zapieprzać motocyklem po pustyni.
Dorosły, ale niedojrzały... ;-) Obejrzyj za 20 lat... może ci się zmieni... mam nadzieję.