Po obejrzeniu Sicario pierwsza rzecz jaka się nasuwa do łba to jakim cudem można było obsadzić w tej roli tak przeźroczystą aktorkę? ok wrażliwa i nie rozumiejąca zasad tego świata ok ale po scenie w tunelu kiedy "podskakiwała ze strachu" po wystrzałach z pist. automatycznych trudno uwierzyć że ktoś taki jest agentem federalnym i na co dzień jest członkiem grupy uderzeniowej. Sam film ok ale bez rewelacji ale na pewno ciekawszy od całej masy pseudo sensacji typu "zabili go i uciekł" Szkoda że tak świetny aktor jak Del Toro bardzo często jest obsadzany tylko w realiach meksyku, karteli narkotykowych etc...