Długo zwlekałem z ruszeniem tego filmu, jestem wrażliwcem i nie zawsze mam ochotę na wzruszające kino. W końcu włączyłem, film niczym mnie nie zaskoczył, tak naprawdę każda następna sekunda była do krwi przewidywalna. Niby rodzi się tam jakaś miłość ale ja tej chemii kompletnie nie czuję (nie mówię o chemii jak w komediach romantycznych no bo to w końcu dramat, ale po prostu nie czuje tego między bohaterami). Will do bólu smęcąca, nudna twarz, jedna mina, kwaśna. Tak naprawdę film nie zbudował wcześniej i w trakcie takiej atmosfery żeby tę empatie tak szczerze poczuć albo żeby go chociaż zrozumieć. Ciągnie się niemiłosiernie, dłużyzny, niepotrzebne sceny, kiedy się w końcu kończy nie czuję jakiegoś duchowego katharsis, w głowie nie pętli mi się tysiąc myśli tylko chęć na drzemkę. Patos aż się wylewa... Może miałem za duże oczekiwania.. nie wiem.. Mi nie podszedł ale ma jak widzę wielu zwolenników :)
Za to polecam Odważną z Jodie Foster, mnie zmiażdżył.
dłuży się ? niepotrzebne sceny? i przewidywalny? wątpię że wiedziałeś że koleś się zabije dla niej. Film jest genialny a nie beznadziejny.
Nie powiedziałem że jest beznadziejny, naucz się czytać :) Genialny wg Ciebie wg mnie słaby.. i owszem.. wiedziałem.. :)
Lol.. kolejny troll który jedyne co potrafi to wejść na czyjś profil znaleźć filmy o których ma inne zdanie i uznać, że ktoś nie ma prawa oceniać.. doprawdy merytoryczne... jesteś żałosny.. tyle Ci powiem trollu ;)
O następny żałosny.. na jakiej podstawie uważasz, że to badziewia? Wszystkie mają ocenę powyżej 7.. Jakie ma znaczenie jak oceniam inne filmy trollu? Dla mnie 7 dusz to SŁABY film.. dlatego tak go oceniam 3 = słaby.. co Ci do tego? Masz z tym jakiś problem? :) Czy ty chociaż widziałeś tamte filmy?
Łaaaał ale poziom.. to już wyższy level trollowania wchodzić na starych.. ale żal.. ;D
Hahahahahahahahahahahahaha :D Pokarmię cie jeszcze.... hap hap hap, no łap trollku!
hahahahah "hap hap" to chyba twoje wspomnienia z dzieciństwa. teraz pytanie czy tak do ciebie mowil sasiad czy tata? a moze drugi tata? nie pisz juz do mnie głupcze
Zawsze zastanawia sens takich kłótni bo co czytam jakieś komentarze to kończą się w ten sam sposób, dwóch lub więcej użytkowników zaczyna mówić do siebie jakże czułe słówka kompletnie nie związane z filmem. I zastanawiam się skąd się to bierze.
Swoją drogą mnie film się bardzo podobał, jednak szanuje to że ktoś daje 3.
Jak to powiedziała moja polonistka (kiedyś dawno temu w szkole): możesz nie lubić Szekspira, Mickiewicza, Gothego ważne żebyś ich znał i świadomie zdecydował co wybierzesz.
Zgadzam się z Tobą.
Mnie osobiście nie poruszył ten film, byłam bliska snu, oglądając go.
A po co oni się wy
Jakie ma to znaczenie? A takie ze jesli sie nie znasz na filmach to sie nie wypowiadaj bo trollujesz dzieciaku. A po twoich ocenach widać jaki jesteś załosny i jaki masz wypaczony gust.
Potrafisz tylko napisać każdemu że jest trollem - typowa dziecinada
Troll - to człowiek bez merytorycznych argumentów.. a ty mam nadzieje zdajesz sobie sprawę, że żadnych nie przytoczyłeś... uznałeś, że nie mam gustu i nie znam się na filmach.. bo śmiałem uznać, że film, który Ci się podoba jest słaby... tak zachowują się tylko trolle z przedszkola.. dorośnij chłopaku... :)
Możesz napisać i 1000 argumentów... One nic nie znaczą, bo dyskwalifikuje cię twój spaczony gust, który widać po ocenach jakie dajesz filmom. Słabizny oceniasz wysoko,a filmy dobre nisko. To dyskwalifikuje cię nie tylko jako "krytyka" ale też jako człowieka ineligentnego. Tak więc idź poodrabiaj lekcje dzieciaku lub jak to nazywasz innych TROLLU....
Wszystkie te filmy mają powyżej 7.. jaki masz argument na to, że są słabe? Lepiej się już nie kompromituj gimbusie ;D Jakie musisz mieć żałosne życie żeby napinać się w internecie tylko dlatego, że ktoś wyraził kulturalnie inna opinie niż ty na temat filmu... hahahahahhahahahaha ;D
Do not feed the troll! Koleś od początku trzyma się jednej linii obrony, wyśmiewając wszystkich i udowadniając, że ma wszystko co mówicie w dupie. Co więcej cieszy go wyprowadzanie was z równowagi. Niezależnie od tego czy jest imbecylem czy kimś ponad nami - olać jego i tę opinię. Nie podobał mu się film, napisał w pierwszym komentarzu masę syfu którym szkoda zawracać sobie głowę. Remedium proste - olać to
pewnie dla Ciebie ja też mam wypaczony gust^^
naprawdę, rodak dla rodaka jak wilk.
Taka jest jego ocena i jego gust.
Czy Twoim kolegom podoba się każda kobieta, film, który Tobie się podoba?
Trzeba uszanować innych.
To tylko troll gimnazjalista, który jedyne co może to se wejść, zobaczyć oceny i posmęcić, że człowiek już nie ma prawa mówić o filmach.. bo przecież po co merytorycznie powiedzieć coś o filmie, o którym jest rozmowa ;D
hm, dyskusja jest dość zabawna muszę przyznać.
W każdym razie zgadzam się z założycielem, jako że również się rozczarowałam. Film sentymentalny do granic możliwości o facecie, który nie potrafi sobie poradzić po wypadku, który sam spowodował, czyli tak naprawdę o tchórzu (psychologicznie czy jakośtam inaczej,rzecz ujmując, jakkolwiek nie umniejszam jego zasług wobec pozostałych bohaterów filmu). Mierny.
Rzeczywiście, kulminacją tchórzostwa był moment, gdy pakował się do lodu w wannie, co nie?
Żaden odważny człowiek by tam nie wszedł.
Tymczasem moim zdaniem film wymagający od widza trochę za dużo, ma jakby bardzo wąskie "pole rażenia", jeśli Cię nie trafi - to kiepski, a jeśli tak - to świetny. Ja jestem oczywiście w tej drugiej grupie, ale taka wybiórczość odbioru nie jest chyba zaletą (można by się kłócić...), więc dałem 7 a nie 8.
chyba nie zrozumieliśmy się względem rodzaju tchórzostwa - oczywiście, poddanie się tylu operacjom i włażenie do wanny z lodem jest czynem godnym opiewania w pieśniach, czy cokolwiek, ale fakt, że nie radzi sobie z konsekwencjami własnego działania jest dla mnie tchórzostwem. tchórzostwem psychologicznym.
myślę, że raczej są osoby, dla których tak sentymentalna historia jest wiarygodna i poruszająca i dla nich Ben Thomas jest niewątpliwym bohaterem, ale są i tacy, których nie jarają takie rzewne kawałki.
Myślę, że są co innego nie radzić sobie ze złym wyborem zawodu, albo niegrzecznymi dziećmi, a co innego - z zabiciem siedmiu osób "przypadkiem" ... Nie mówię, że to co zrobił, to jedyne wyjście, ale - jestem ciekaw, jakie miałyby być jego działania, które pokazują, że nie jest "psychologicznym tchórzem"? I czy, cokolwiek by zrobił, uznałbyś, że "poradził sobie"? Moim zdaniem nie można sobie w ogóle poradzić z czymś takim, takie przeżycie "psuje" Cię na zawsze.
faktycznie bohaterskie byłoby dla mnie i stałby się niebywale ciekawą postacią, gdyby oddał dom tej kobiecie chcąc dalej normalnie żyć. tak po prostu. Jeśli za s mówimy o zachowaniu po wypadku, to o niebo bardziej odważne byłoby życie dalej, pomaganie w ten sposób. Albo samo życie dalej po prostu. Zmierzenie się z rzeczywistością i zrobienie czegoś fajnego dla świata. Według mnie wymaga to większej odwagi.
Co to za odwaga, kiedy popełniając samobójstwo oddasz komuś swój dom? I/lub swoją wątrobę, serce?
Fajnie byłoby może jeszcze, gdyby stwiedził, że chce dalej żyć z tą kobietą, kiedy już ją pokochał.
Tak latwo przychodzi Ci wczuwanie sie w takie skrajne sytuacje? Watpie, zeby osoba po tak traumatycznym przejsciu byla w stanie racjonalnie oceniac sytuacje. A ty bys chcial, zeby zeby "poradzil sobie ze soba". Pewnie nawet intensywna opieka psychologa/psychiatry niewiele by pomogla w takiej sytuacji - po prostu szkody sa zbyt duze. A Ty oceniasz wszystko ze swojej, zdrowej i zrownowazonej pozycji, co jest od poczatku blednym zalozeniem. Bo wychodzi na to, w myslowym skrocie, ze wg Ciebie najlepiej mozna pomoc osobie zyjacej w ciezkiej traumie, mowiac jej cos w stylu "Poradz sobie z tym i zyj dalej". Kiepsko....
W pewnym momencie miał wątpliwości czy dalej żyć z Emily - dlatego udał się do jej lekarza by dowiedzieć się jakie są jej szanse na dawcę. 2-3% przesadziły jednak jego decyzje by poświęcić swoje życie dla niej.
Żałosna jestes bawiac sie w krytycyzm i co gorsza w Pania Psycholog!
Tchórzośtwo psychologiczne?! W psychologii takowe pojęcie nawet nie istnieje.
Zlituj sie. Myslisz,ze walniesz kilka rzekomych pojec,kilka wyszukanych zdan i swiecisz? Musze Cie rozczarowac.
Czym mnie rozczarowujesz? I znów - jestem niebywale wdzięczna za uświadomienie mnie o moich własnych myślach, założeniach i celach, jest to naprawdę wzbogacające.
Z całą pokorą przyznaję, że nie jestem psychologiem, nigdy bym się w coś takiego nie bawiła. Piszę o mojej opinii na temat tego filmu i uczuciach, jakie we mnie wzbudził zupełnie intuicyjnie, co owocuje po prostu powstawaniem zupełnie nowych pojęć. Byłabym zaskoczona, gdyby okazało się, że ktoś ich może używał, a już zupełnie gdyby wyszło,że używał ich w podobnym kontekście, czy podobnie je rozumiał. Mogę jedynie liczyć na to, że czyiś mózg 'nadaje na podobnych falach' i że ktoś zrozumie o czym chcę powiedzieć.
I jeśli jesteś psychologiem, bo z Twojej wypowiedzi mogłabym to wywnioskować, to bardzo byś mi pomogła proponując takie pojęcia, które według Ciebie znajdą tutaj zastosowanie.
Jeśli znajdziesz takie - to super. W międzyczasie ulituję się nad Tobą i wycofam się z dyskusji, jako że przestała być jakkolwiek sensowna.
ah i przy okazji - dzięki, że uznałaś niektóre z moich zdań za wyszukane, to całkiem miłe zważywszy na to, że uważam siebie za osobę nieco upośledzoną literacko ;)
Cóż, nie trzeba być moim zdaniem geniuszem, żeby domyślić się, że strzeli samobója właśnie dla niej. Pierwsza scena: widzimy, że popełnia samobójstwo. Mija kilkadziesiąt minut i mamy kobietę z chorym sercem, która czeka na przeszczep.... Dla mnie to było oczywiste. Film mnie rozczarował.
A i jeszcze uderzył mnie fakt tego, że wbrew pozorom nie pomyślał o tej kobiecie. Ok - oddał jej serce, uratował życie i nie da się zaprzeczyć, że było to bardzo odważne posunięcie, ale według mnie bardzo egoistyczne. Uspokoił swoje sumienie przed śmiercią, ale nie zastanowił się jak będzie się żyło tej kobiecie ze świadomością. że zabił się dla niej. Straciła ukochaną osobę, nosi w sobie jej serce, wszystko pięknie, ale czy nie jest tylko kwestią czasu aż pojawią się wyrzuty sumienia, wątpliwości czy była tego warta?
dokładnie. + fajne ujęcie - uspokojenie sumienia to wyrażenie, którego mi brakowało.
hm. zabawnie.
dzięki za uświadomienie mnie co myślę, drogi panie Behoolder.
i płeć nicku niekoniecznie jest równoważna z moją, taka drobna uwaga.
Przepraszam za pomyłkę, a jeśli zabrzmiałem gdzieś jakbym odgadywał myśli - mój błąd, miałem na myśli to, co wywnioskowałem, że mogłaby Pani pomyśleć, lub raczej - jak tłumaczę sobie tok rozumowania który prowadziłby do wysnutych przez Panią wniosków. Nie mniej podtrzymuję argument - niektóre sytuacje są zbyt trudne, żeby móc sobie wyobrazić ich przeżywanie przez jakiekolwiek współczucie, analogie lub rozmyślania w stylu "na jego miejscu". Jakkolwiek niektóre decyzje mogą z zewnątrz wydawać się lepsze czy bardziej odważne, to milcząco zakładamy, że Człowiek, w bardzo ogólnym sensie, w takim stanie jest do tego zdolny. A tego nie wiemy.
Wracając jeszcze do egoizmu. Oprócz tego, że uspokoił swoje sumienie, to - mimo wszystko -jeszcze dał je to głupie serce. I pomógł reszcie ludzi. Być może uznał, że sumarycznie jest to wszystko więcej warte, niż jej ewentualne wyrzuty sumienia minus jego egoistyczne "samozadowolenie" w wannie z meduzami. Być może faceci czasami niepotrzebnie wszystko przekładają na liczby :) Poza tym - podejrzewam - gość był tak zniszczony wewnętrznie, że samobójstwo w pewnym sensie było czymś w rodzaju psychicznej eutanazji. Domyślam się, że wg Pań eutanazja ludzi nieuleczalnie chorych i niewiarygodnie cierpiących też jest tchórzostwem i egoizmem? :) I to taka, że się przy okazji ratuje kilka osób - ooooo już widzę te kontrowersje w prasie, wypowiedzi znanych osób, naciski rodziny i... "beneficjentów" by pozwolić "z godnością przejść na drugą stronę" itp.... ech, wyobraźnia ;)
Hm... Nigdzie nie stawiam się w pozycji "na jego miejscu" i nie sądzę, żebym była w stanie. Mówiąc o egoizmie wyrażałam swoje zdanie, powiedziałam jak ja odebrałam jego zachowanie jako osoba z zewnątrz. Po prostu jako chyba jedna z nielicznych w tej dyskusji pomyślałam nie tylko o nim, ale i o niej, nie tylko krótkoterminowo, ale i długoterminowo. Zastanowiłam się jak może czuć się osoba, której ktoś uratował życie kosztem swojego i to nie jakaś obca osoba, a ta ukochana. A co jeśli ona myśli tak samo jak on i uważa, że to jej druga połówka zasługuje na życie bardziej niż ona sama. Ale może to mnie teraz ponosi wyobraźnia, może kobiety patrzą na takie sprawy inaczej? :)
Co do eutanazji czy samobójstwa - nie uważam go za tchórzostwo, nigdzie tak nie napisałam, a nawet podkreśliłam, że uważam to za odważne posunięcie. Bo faktycznie tak uważam.
On się nie zabił dla niej. On planował odebrać sobie życie. Ustalił ze swoim przyjacielem, że ten po jego śmierci rozdysponuje odpowiednio jego narządy. Zdobył listę ludzi, którym te narządy mógł oddać i systematycznie ich sprawdzał, żeby wiedzieć kto na nie zasługuje. Jakiekolwiek uczucia się w nim zrodziły do tej dziewczyny pojawiły się długo po tym jak on podjął decyzję o odebraniu sobie życia. Zabił się, bo nie mógł żyć z poczuciem winy... i wpadł na pomysł, że skoro on i tak umrze to przynajmniej ktoś inny może na tym skorzystać.
Trafne spostrzeżenie,
choć przyznam że zadziwia mnie jak po takim wypadku był wstanie wsiąść do auta. Ja bym nie dał rady
zgadzam się, on nie popełnił samobójstwa dla Emily, decyzję podjął dużo wcześniej. główny bohater był gotowy odejść od tego pomysłu dla ukochanej, dlatego pobiegł do tej lekarki. wiadomość, że dziewczyna nie ma szans utwierdziło go tylko w przekonaniu, że to co planuje zrobić, jest.. słuszne?
film piękny, wzruszający, wstrząsający i bardzo ciekawie nakręcony.
Zgodzę się z Tobą w jednej sprawie,otóż racja-masz p rawo oceniać,kazdy ma przeciez wokół tego się to wszystko kreci. Ale Twoje wypowiedzi! Gdzie Ty masz głowę.
Jestes zgorzknialy. A juz tymi Twoimi tekstami to rozwalasz!
Podejrzewam,ze nie masz nic innego do roboty. Siedzi jakis cynik przed komputerem i zabawia sie w pyskowki.
Poniżej wszelkiej krytyki.
Które masz na myśli? Rozumiem, że nastały takie czasy, że każdy pseudointeligent bawi się teraz w internetowe psychoanalizy, ale by to robić musisz dysponować na mój temat jakąkolwiek wiedzą.. myślę, że rzadko spotyka się 32 latka tak skłonnego do wzruszeń jak ja.. wzruszają mnie filmy, płacze jak bóbr przy muzyce, nawet kiedy widzę piękną scene rodzinna albo kiedy pies prosi o jedzonko.. wczoraj leciał pamiętnik, widziałem go tyle razy, patos jak cholera a ja znów miałem mokre oczy i Ty mi będziesz wmawiać, że jestem zgorzkniały bo nie ruszył mnie pseudodramat bez treści? Ile masz lat osesku? Bo dorosła to Ty nie jesteś...
Widocznie jesteś nieempatyczny skoro nie mogłeś poczuć tego, co On.. Jedna, kwaśna mina ? To był ból, ciągle rodzące się na nowo wspomnienia o tragedii, jaka go spotkała (wypadek), no i przewidywalny... Zapewne przeczytałeś milion komentarzy, recenzji i wiedziałeś o czym będzie. Patos w tym filmie.. Bez przesady i to nie był film o miłości, jak chciałeś poczuć miłość to włącz sobie jakieś lovestory. I mnie wzrusza ten film bardziej niż Pamiętnik. Rożne gusta są ;)
Tragedia by go nie spotkała, gdyby nie był takim EGOISTĄ, dla którego zabawa wypasioną komórką podczas jazdy jest NAJWAŻNIEJSZA. Zabił 7 osób. Jest zwykłym mordercą bez krztyny wyobraźni. GLORYFIKACJA takiego łobuza w głowie mi się nie mieści. Powinien dostać czapę za to co zrobił i tyle. Ale prawo jest pobłażliwe dla morderców za kólkiem. Zabójstwo nazywają wypadkiem. Powiedzcie to rodzinom ofiar.
Mimo wszystko nie każdy zdobyłby się na coś takiego, moim zdaniem odkupił swoje winy. Proszę Cię, nie przesadzaj z tym egoistą nie zastrzelił ich, to był tragiczny wypadek. Faktycznie zawiniła jego lekkomyślność, ale zobacz na jego życie po wypadku i to co zrobił...Poza tym -> ,,Zabójstwo – przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka życia" Czy on zrobił to celowo ?
Mhm, odkupił swoje winy; te 7 osób, które zabił, ich rodziny, znajomi i cała masa ludzi na pewno podziela twoją opinię. Gdyby już miał odkupywać swoje winy, pomijając że to niemożliwe, to chyba powinien wybrać osoby związane z tymi, które zabił, a nie jakichś 7 osób, które sam wybrał według własnego widzimisię.