pamietam ze kiedys moja kolezanka stwierdzila ze to taki plytki film...szczeka mi opadla nie rozumiem dlaczego dzisiejsza mlodziez nie jest w stanie docenic prostych uczuc pokazywanych na ekranie a nawet pomijajac je dlaczego nie potrafimy zachwycac sie pieknem przyrody?
hmmm...moja koleżnka stwierdziła, że ten film jest nudny i normalnie w połowie zasnęła. Nie rozumiem jej- film jest poprostu rewelacyjny!!!
Cóż... Właśnie skończyłem książke, prawdziwe wspomnienia Harrera. W porównianu z nią film jest... faktycznie płytki.
Ja teraz mogę powiedzieć, że książka Harrera to po prostu wycinek autobiografii świetnie pokazujący tamten świat. I tyle. Jakiejś specjalnej głębi to tam też nie ma, choć wcale nie znaczy to że jest powierzchowną historyjką opowiedzianą przez austriackiego jeńca wojennego.
A film jest naprawdę ciekawą artystyczną wizją tych wspomnień, nieco bardziej udramatycznioną przez Annauda.
Nie wiem gdzie ja tę płytkośc w nim kiedyś znalazłem. :) Bardzo fajny film głównonurtowy. Jak na taki wręcz niezwykle porządny i chyba wiele się nie zestarzał przez te kilka lat. Może i do kanonu kinowego jako klasyk nie wejdzie (chociaż kto wie), ale przez na pewno przez dłuższy czas zapamiętany zostanie.
Bo i warto go zapamiętać, choćby ze względu na kreacje aktorskie i kreacje na aktorach ;).
Pozdraiwam. M.