Jak donosi portal Onet, pierwowzór postaci granej przez Brada Pitta zmarł w wieku 94 lat w Friesach, w Austrii.
Jesli film choc po czesci przedstawial prawdziwe relacje między Dalajlamą a Heinrichem to odszedł wyjątkowy człowiek....
Fakt, byl wyjatkowy. A teraz wyobraz sobie, ze dla innych byl jeszcze jednym nazista, bo nalezal do SS i NSDAP ~~
Skorzystaj z okazji i obejrzyj ten film w sobotę na jedynce, wtedy zrozumiesz, dlaczego użyto tego określenia.
Pozdrawiam:)
Tak, byl jego nauczycielem i przyjacielem co potwierdza Dalajlama i Heinrich opisal w swojej autobiografii.
A takze zagorzalym nazista. Tak jak inny nauczyciel dalajlamy, Haupsturmfuehrer SS Bruno Berger - wspoltworca "naukowych podstaw" teorii o wyzszosci rasy aryjskiej nad Slowianami oraz wspolpracownik dr Mengele z. auschwitz. Fajnych masz idoli!
Nalezal przed wojna, kiedy nikt nie mial pojecia jakie bestialstwo zgotuje SS.
Poza tym nalezal tylko na papierku.
Bzdura, wierzysz w bajki. Byl aktywnym i prominentnym czlonkiem rezimu nazistowskiego, takim poster-boy'em legitymizujacym NSDAP przed jej dojsciem do wladzy, przyjacielem Heinricha Himmlera - szefa SS i ministra bezpieczenstwa Rzeszy, oficerem Einsatzgruppen SS (to ta firmacja odpowiadajaca za wylapywanie osob uznanych za Rzesze za wrogow - Zydow, socjalistow itp.) w Austrii (jako Austriak i owczesny celebryta zarliwie popieral Anschluss), w koncu bral udzial w ekspedycjach naukowych SS szukajacych w Tybecie korzeni rasy aryjskiej oraz przezdsawil dalajlamie jego pozniejszego bliskiego doradce (juz po wojnie) Bruno Begera, wspolpracownika doktora Mengele w Auschwitz.
Pełna zgoda. Cieszę się, że ktoś jeszcze oprócz mnie zwraca na ten aspekt uwagę!
Raczej tak. Film powstawal przy pomocy samego Harrera, ktory az do smierci przyjaznil sie z Dalajlama.
Zmarl Heinrich Harrer, dowodca oddzialu Einsatzgruppen SS w Austrii, bliski przyjaciel szefa SS i ministra bezpieczenstwa Rzeszy, jednego z architektow polityki "Ostatecznego rozwiazania" Heinricha Himmlera, czolowa postac w nazistowskich ekspedycjach do Tybetu szukajacych tam korzeni rasy aryjskiej. Doprawdy, wyjatkowy czlowiek... :/ Precz z gloryfikacja nazizmu!
Nikt tu nie gloryfikuje nazizmu. Ja za to do dzisiaj nie cierpię Świętego Pawła za to co robił w młodości. Ps. Dla imbecylów piszę, że to ironia.
Czyzby? To jak inaczej nazwac prezentowanie w neo-Goebbelsowskim filmie zagozalego nazisty jako krysztalowo czystego bohatera, ktory uciekl do Tybetu (tez przedstawiony skrajnie odmiennie od tego, jaki byl w rzeczywistosci) przed hitleryzmem? To jest wlasnie gloryfikacjs nazizmu przez wybielanie jego budowniczych! W Niemczech za takie cos idzie sie siedziec! Widzac ignorancje zazerajacej sie popcornem tuszy, ktorej wystarcza pieknecscenerie i lzawy scenariusz by kupic w ciemno historyjke o dobrym Herrerze i swietym Dalajlamie, zastanawiam sie jak bardzo powinno rozszerzyc sie definicje "klamstwa oswiecimskiego" w kodeksie karnym, bo inaczej juz sie chyba z Wami nie da.
Nie jadłem popcornu w czasie oglądania. Szukaj innych filmów z "niesprawiedliwym wybielaniem" i dzielnie spełniaj swoją misję biały pielgrzymie Gandalfie. Uważaj na orków.
Samwise Gamgee
No właśnie, za daleko. Przeczytaj moją odpowiedź na twoją wypowiedź w innym poście to może zrozumiesz, że jesteś irytująco (nie)poprawny jak dla mnie. Przyznaję, że tutaj również za daleko pojechałem...tylko sarkazmem, nie kaczkopolitycznym chamstwem jak ty. Zegnaj Trolobarolo.
Tak, ale to nic wyjątkowego...po prostu dostałeś już p i e r d o l c a od pisania w kółko tego samego.
Nauczyciel Dalajlamy? To słowo jest nadinterpretacją. Nauczycielem to on może był, ale w sprawach związanych z techniką, wprowadzeniem drobnego postępu technologicznego, przekazywał wiedzę o swoich podróżach itp. Ale tak naprawdę Dalajlama jest duchowym przywódcą Buddyzmu Tybetańskiego. Odkąd odnaleźli go jako dziecko i uznali za reinkarnację poprzedniego Dalajlamy, został zabrany wraz z rodzicami do Pałacu w stolicy Tybetu w Lhasie, gdzie pobierał nauki o buddyzmie oraz praktykował medytację pod wodzą największych Lamów i Panczenlamy tamtego okresu. To byli jego prawdziwi nauczyciele. Buddyzm jest nauką duchową i tylko doświadczeni, wielcy duchowi nauczyciele, mogli pomóc Dalajlamie osiągnąć wysoki poziom rozwoju duchowego. Heinrich, gdy trafił do Tybetu, nie miał pojęcia o buddyzmie, ani nie miał żadnych doświadczeń z medytacją. Jakże, więc można go nazywać nauczycielem Dalajlamy.
To tak jakby Bruce Lee, mistrz Kung Fu, który miał swojego mistrza, od którego się uczył, robił remont mieszkania. I fachowiec np. Jan Nowak, który pracowałby przy tym remoncie, uczył Bruce'a Lee jak kłaść instalację elektryczną i kanalizacyjną. Po jakimś czasie fachowiec ten by zmarł. A prasa napisałaby "Zmarł fachowiec Jan Nowak, nauczyciel Bruce'a Lee, mistrza Kung Fu." Tak mniej więcej to wygląda.