nie. po prostu on już kończył dzieło, a że uważał się za osobę nieprzeciętną to przecież nie dałby się zabić zwykłemu śmiertelnikowi czy innemu grzesznikowi. słyszałaś jak mówił parę razy o tym, że podziwia ich? to miało być idealne dokończenie dzieła. aczkolwiek zgadzam się z tym, że wcześniej musiał rozszyfrować jego charakter i wiedział, że jest trochę gwałtowny.

David był z natury gniewny, dlatego John postanowił go ukarać za ten grzech. A sam siebie chciał ukarać za zazdrość. Uczynił to właśnie reką Davida. Wiedział, ze on go zabije, jak zobaczy głowe żony. To był bardzo sprytnie obmyslony plan.

hmmmm. Ale Doe przez teefon powiedział im, że zmienia plan, więc może gdyby go nie odszukali w mieszkaniu potoczyło by się to inaczej ;> Mnie ten fragment ciekawi..

Pierwotna wersja scenariusza z 1992 roku zakładała, że John Doe zabija Davida Millsa, po czym pada od strzału Williama Somerseta. Rzeczywiście zagadka gniewu jako grzechu jest w tym filmie zagadką. Może to pozostałość po pierwszej wersji filmu, w której młodszy z głównych bohaterów umiera? Możliwe jest też, że to Tracy poniosła śmierć za grzechy swojego męża. Nie mniej najbardziej oczywiste wydaje się ukaranie Millsa za to, że był z natury gniewnym człowiekiem. Nie wiadomo, jak potoczyły się jego losy, ale prawdopodobnie został skazany za morderstwo. Można jedynie snuć domysły. Pewnie sąd uwzględnił, że działał w afekcie, ale jednak detektyw dokonał zabójstwa.

ja osobiście myślałem, że karą musi być śmierć i David przez swój gniew zabije siebie. To by pasowało, bo za wszystkie grzechy ktoś by umarł.